Rząd szykuje podwyżkę cen prądu?
Wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka, odnosząc się do pytania czy ceny prądu będą zamrożone do końca roku, poinformował w Radiu Zet, że "rząd podejmie decyzję w tej sprawie w marcu". Zaznaczył, że to zależy od kilku zmiennych. "Może być też tak, że nie będzie takiej potrzeby" - dodał wiceminister.
Motyka przyznał też, że trwają prace nad różnymi scenariuszami. "Analizujemy sytuację budżetową. Jestem przekonany, że przyjmiemy rozwiązanie, które nie uderzy po kieszeni najuboższych" – zapewnił Miłosz Motyka.
Ustawa o zmianie ustaw w celu wsparcia odbiorców energii elektrycznej, paliw gazowych i ciepła oraz niektórych innych ustaw, dla której punktem wyjścia był projekt poselski, złożony przez posłów KO i Polski 2050-TD zakłada przedłużenie do połowy 2024 r. maksymalnych cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 412 zł za MWh netto do obecnego poziomu limitu zużycia, pomniejszonego o 50 proc., ponieważ przepisy mają obowiązywać przez pół roku. Powyżej limitu zachowana ma być stawka 693 zł za MWh, jako cena maksymalna.
Taką samą cenę maksymalną mają płacić samorządy i podmioty użyteczności publicznej. Sejm przyjął też poprawkę przewidującą, że analogicznie jak w 2023 r., będzie to też stawka maksymalna dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz rolników. Dodatkowo posłowie objęli tym rozwiązaniem objęte spółki komunalne prowadzące obiekty sportowe, jak hale sportowe czy baseny. Ustawa utrzymuje przez I połowę roku 2024 obecne rozwiązania dotyczące ograniczenia cen gazu i ciepła.
Przewidziane inną ustawą dodatki osłonowe w 2024 r. wyniosą 50 proc. obecnych kwot, ponieważ rozwiązania te mają obowiązywać pół roku. Dodatkowo kwoty dodatku osłonowego w 2024 r. będą zwaloryzowane wskaźnikiem inflacji za 2022 r.
Wiceminister klimatu pytany był też w poniedziałek w Radiu ZET o przyszłość górnictwa. "W polskim górnictwie efektywność w ciągu ostatnich 8 lat jest bardzo niska, jeśli chodzi o wydobycie. Koszty wydobycia są bardzo wysokie" – ocenił Miłosz Motyka. Podkreślił jednocześnie, że rząd nie zamierza zrywać umowy społecznej z górnikami.
"Polska gospodarka, zależna również od stabilnego źródła energii, jakim jest węgiel, będzie na tym źródle stała. Nie będzie radykalnego odchodzenia od tej kwestii. Będzie racjonalne, systematyczne przeprowadzenie transformacji bez uszczerbku dla miejsc pracy" – stwierdził, wiceszef resortu klimatu i środowiska.
Minister klimatu i Środowiska Paulina Hennig-Kloska powiedziała w wywiadzie dla PAP z 8 lutego br., że Polska wciąż ponad 60 proc. energii produkuje z węgla i to będzie stanowić "ogromne wyzwanie" - przejście transformacji gospodarki.
Dodała, też wtedy, że "jeśli nie przejdziemy na czystą energię, to nasza gospodarka będzie niekonkurencyjna. Obowiązkiem państwa jest wsparcie gospodarki, by mogła osiągnąć ten cel, by przeszła transformację. Rozwój czystych źródeł energii to nowe technologie, kolejne miejsca pracy".