Zamknięte na czas epidemii szkoły przenoszą się w domowe zacisza. Zajęcia online, przesyłane drogą elektroniczną zadania do wykonania to teraz rzeczywistość każdego ucznia. Nowy tryb nauki jest – wbrew pozorom – niełatwy i bardzo wymagający.Trzeba radzić sobie nie tylko z programem nauczania ale także z osobami, dla których nowe rozwiązania okazały się okazją do robienia sobie żartów.
Prowadzenie lekcji przez internet to dla wielu nauczycieli i uczniów wciąż nowość. Większość z nich świetnie sobie radzi. Jednak nawet najbardziej doświadczony nauczyciel może mieć problem, kiedy ktoś z zewnątrz wulgarnie próbuje zakłócić zdalne nauczanie – np. publikując w trakcie lekcji obsceniczny film. To tzw. rajdy na e-lekcje - ostrzega Ministerstwo Cyfryzacji.
ZOBACZ TEŻ: Polscy twórcy gier nie boją się koronawirusa. W tej branży ostatnie wydarzenia to złoty okres
Rajdy na internetową edukacją przybierają formę trollingu, uciążliwego przeszkadzania a często na publikowaniu materiałów wulgarnych i obscenicznych. - W internecie nikt nie jest anonimowy, a sprawcy takich zachowań, mogą spodziewać się surowych konsekwencji – mówił wiceminister Adam Andruszkiewicz.
ZOBACZ TEŻ: Składki ZUS w dobie koronawirusa. Tarcza antykryzysowa
Tarcza Antykryzysowa 4.0 wreszcie uwzględniła ten problem i ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY. Za zakłócanie internetowej lekcji będą kary. Według nowych przepisów „kto nie będąc do tego uprawnionym, włączając się w transmisję danych prowadzoną przy użyciu systemu teleinformatycznego, udaremnia lub utrudnia użytkownikowi tego systemu przekazywanie informacji, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny nie niższej niż 1 tys. zł".
ZOBACZ TEŻ: Tarcza antykryzysowa 4.0 przyjęta. Zmiany w urlopach
Co ważne, to i tak najlżejszy wymiar kary. Osobom, użyją słów powszechnie uznanych za obelżywe lub w inny sposób dopuszczą się nieobyczajnego wybryku” grozi kara 3 tys. zł, lub nawet kara aresztu lub ograniczenia wolności.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu.
Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj.