[KURSY WALUT 29.03]
Złoty we wtorek rano umacniał się wobec euro, za które około godz. 9 trzeba było zapłacić 4,69 zł. Polska waluta umacnia się również wobec dolara.
Skala umocnienia wobec euro nie jest zbyt duża - wynosi 0,04 proc.
Polska waluta umacnia się również wobec dolara - w tym przypadku o 0,22 proc. do 4,26 zł.
Również wobec franka szwajcarskiego złoty zyskał. Wielkość umocnienia to 0,17 proc., a frank około godz. 9 kosztował 4,56 zł.
Według analityków z banku Millennium, rynek pozostanie pod dominującym wpływem doniesień z frontu wojennego, a brak przełomowych informacji w tym zakresie sprzyja stabilizacji notowań, choć jednocześnie ogranicza możliwości umocnienia złotego. Według nich najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na najbliższe dni pozostaje konsolidacja kursu EUR/PLN na poziomie ok. 4,70.
Od dwóch tygodni rynki agresywnie dyskontują zakończenie konfliktu na Ukrainie i napływające do nas informacje sugerują, że ten kierunek może być słuszny, choć do finalnego rozwiązania jest jeszcze dość daleko. Tym niemniej dla rynków działa to dość zerojedynkowo. Najpierw panika, teraz euforia, wywołana przede wszystkim usunięciem zabezpieczeń. Choć do finalnego pokoju na Ukrainie może być jeszcze bardzo daleko, dla rynków kluczowe było ryzyko konfliktu Rosja-NATO.
Inwestorzy uznali szybko, że do tego nie dojdzie, a rynek opcji pokazuje, że doprowadziło to do szybkiej zmiany pozycjonowania i potężnego odbicia na Wall Street. Do tego dołączył fenomen „kupowania dołka”, tak skuteczny przez ostatnie dwa lata (inwestorzy widząc skalę odbicia utwierdzają się po raz kolejny, że ten mechanizm działa – przynajmniej na razie).
Czytaj także: Banki zdzierają z Polaków! Drożyzna w kredytach i nieopłacalne lokaty
Tym samym euforia na rynkach akcji nie ma zbyt wiele wspólnego z sytuacją makroekonomiczną, która z kolei dyktuje warunki na rynku długu. Wczoraj rentowności na amerykańskim rynku powyżej 5 lat odnotowały wzrost powyżej 2,5 proc. W zasadzie zewsząd słychać (spóźnione oczywiście) głosy, że teraz inflacja jest zagrożeniem numer jeden i walka z nią powinna stać się priorytetem. To zaś buduje oczekiwania na coraz silniejsze zacieśnienie ze strony Fed. Patrząc dziś na rynki trudno oprzeć się analogii z Titaniciem (obecna euforia) i górą lodową (czekająca nas skala zacieśnienia). Do tego dochodzącą komplikacje w łańcuchach dostaw (Rosja i Chiny).