Złoty mocniejszy. O ile?
W poniedziałek ok. godz. 7.00 złoty umocnił się względem kursu otwarcia o 0,06 proc. do euro, do 4,41 zł i o 0,26 proc. wobec franka szwajcarskiego, do blisko 4,60 zł. Polska waluta straciła natomiast 0,15 proc. względem dolara amerykańskiego, do prawie 4,01 zł.
W piątek ok. godz. 17 euro kosztowało 4,41 zł, frank szwajcarski 4,60 zł, a dolar 3,99 zł.
Umocnienie złotego nie traci tempa
Po okresie kilku tygodni względnej stabilności nasza waluta znów zyskuje wobec euro i kurs EURPLN jest najniżej od września 2020 roku. Zaledwie kilka groszy dzieli nas od minimów z okresu od rozpoczęcia pandemii.
Umocnienie złotego rozpoczęło się wraz z odwróceniem się globalnego sentymentu wobec Europy i nadal postępuje na tej fali. Na początku października ubiegłego roku mieliśmy ekstremalnie wysokie obawy o kryzys energetyczny w Europie, europejskie akcje były pod presją, euro kosztowało mniej niż dolar, jednocześnie prawie 4,90 złotego.
Ostatecznie jak wiemy czarne scenariusze nie sprawdziły się, a obawy przerodziły się w postępującą euforię – jeszcze kilka dni temu kurs EURUSD wynosił powyżej 1,12, na niemieckim indeksie DAX mamy historyczne maksima, na GPW hossę, a złoty systematycznie zyskuje. To też pokazuje jasno, gdzie jest siła napędowa tych ruchów i co może ewentualnie je zatrzymać.
EBC skończyło z podwyżkami stóp procentowych?
Z pewnością warto przyglądać się danym z Europy, które ostatnio zaczynają niemiło zaskakiwać. Przykładem może być dzisiejszy raport o sprzedaży detalicznej z Niemiec (spadek o 0,8% m/m), ale przede wszystkim kondycja europejskiego przemysłu, który już teraz ociera się o recesję. To może sprawić, że EBC nie podniesie już stóp procentowych nawet jeśli Fed zrobi to jeszcze raz. Już teraz powiększa się niekorzystna różnica w rentownościach obligacji na niekorzyść euro i powoli przekłada się to na notowania EURUSD (choć widać jeszcze sporą determinację kupujących na tej parze).
Jednocześnie mamy rekordowe odchylenie w dół bieżącego kursu EURPLN od kursu skorygowanego o inflację przynajmniej od 2010 roku. Co prawda bieżący kurs jest jeszcze minimalnie wyżej niż po-covidowe minima z czerwca i sierpnia 2020 (niecałe 4,37) i zdecydowanie wyżej niż minimum ze stycznia 2020 (4,19), ale od tego czasu różnica w inflacji była bardzo niekorzystna dla złotego (tj. inflacja w Polsce była dużo wyższa od tej w strefie euro).
Jeśli założyć, że kurs walutowy powinien zamortyzować tę różnicę, wspomniane minima z 2020 roku nie są poziomami, do których powinniśmy się odwoływać. Oczywiście jest to czynnik długofalowy, w krótkim horyzoncie rządzi sentyment, a ten pozostaje dobry i kurs EURPLN właśnie wybił się dołem z kolejnej strefy konsolidacji, kontynuując mocny trend spadkowy.
Źródło: XTB