Wojna na Ukrainie spowodowała chaos na rynku paliwowym. Część łańcuchów dostaw została przerwana przez sankcje. Cena ropy błyskawicznie poszła w górę, a kierowcy z przerażeniem obserwowali zmieniające się kwoty na dystrybutorach, które w Polsce sięgnęły nawet ośmiu złotych. W tym samym czasie okazało się, że Lotos drastycznie podniósł marżę.
- Ktoś jednak przy okazji tej wojny nieźle zarabia. Modelowa marża rafineryjna Lotosu to dziś 38,7 dolara/baryłkę ropy. Miesiąc temu było to ...4,9 dolara. Czyli wzrost o 690% - napisał analityk Andrzej Domański.
Na podwyżkę zwrócił uwagę także poseł Cezary Tomczyk (KO). - Czyli wzrost o 690%. Ja rozumiem, że rząd teraz tłumaczy wszystko kryzysem. Ale wystarczy zajrzeć do źródeł - stwierdził.
Oburzenie szybko wyrazili internauci. - PiS doi kierowców. Pod pretekstem wojny w Ukrainie ceny paliwa są horrendalnie wysokie - można było przeczytać w komentarzach. Co na to Lotos? Spółka przekonuje, że nie podjęła żadnych działań mających na celu maksymalizację marży. Skąd więc wysoka wartość na wykresie?
Polecany artykuł:
Polecany artykuł:
Lotos przekonuje, że od początku konfliktu na wschodzie spółka nie podjęła żadnych działań mających na celu maksymalizację marży osiąganej na przerobie ropy naftowej.
"Aktualny poziom marży wynika z otoczenia makroekonomicznego, które jednakowo obowiązuje wszystkich uczestników rynku" - poinformowało biuro prasowe firmy. "Modelowa marża to różnica pomiędzy globalnymi notowaniami ropy i produktów paliwowych, co ma się nijak do cen na stacjach. W Polsce, pomimo obserwowanych ostatnich wzrostów, kierowcy mogą nadal tankować najtańsze paliwo w Europie" - wyjaśniła spółka.
Firma podała, że wskaźnik marży modelowej "opiera się na uproszczonych założeniach, które są najbardziej zbliżone do faktycznej marży rafineryjnej w czasie, kiedy rynki są stabilne i przewidywalne". "Tymczasem najpierw pandemia, a teraz wojna na Ukrainie znacząco tę równowagę zachwiały. Model ten zakłada m.in. przerób w 100 proc. ropy rosyjskiej, a tak aktualnie nie jest" - podkreśliła.
Marża modelowa "nie uwzględnia natomiast kosztu CO2, ogromnego kosztu transportu morskiego, instrumentów zabezpieczeniowych typu hedge czy też zmiany kursu dolara". "Dodajmy, że płacimy za ropę w dolarach, a cena na stacjach jest w złotówkach" - podkreślono w oświadczeniu.
Firma przypomniała ponadto, że z powodu planowanego wcześniej postoju remontowego "aktualnie nie importuje surowca z Rosji".