Przechowywanie paliwa grozi pożarem
Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego, mówi w rozmowie z Super Biznesem, że panika jest zupełnie niepotrzebna i apeluje, by nie kupować paliwa na zapas. Roszkowski zwraca uwagę, że kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, byliśmy świadkami takiego zachowania kierowców, którzy jak później się okazało niepotrzebnie wywołali panikę na rynku.
- Rafinerie kupują substrat do produkcji paliw odpowiednio wcześniej, dlatego nie martwiłbym się, że ceny w kolejnych miesiącach wystrzelą. Ważna jest również kwestia bezpieczeństwa. Większość Polaków nie ma odpowiednich pojemników i infrastruktury do przechowywania paliw - argumentuje Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego.
Zgodnie z przepisami nie wolno przechowywać łatwopalnych substancji w piwnicach czy innych pomieszczeniach mieszkalnych. Paliwa o temperaturze zapłonu poniżej 100°C, czyli benzynę i olej napędowy można przechowywać w garażach o powierzchni powyżej 100 m kw.
Kolejną sprawą jest to, w czym przechowujemy paliwo. Nie wszystkie kanistry, nie mówiąc o innych, różnych plastikowych pojemnikach, mają certyfikaty. Eksperci zwracają uwagę, że pod wpływem paliwa mogą się rozpuścić lub zdeformować, a nawet istnieje ryzyko zapłonu ze względu na wyładowania elektrostatyczne. Ze względu na biokomponenty, które zawierają nowoczesne paliwa, stare metalowe kanistry nie nadają się do przechowywania paliwa.
Trzeba też zwrócić uwagę, że karalne jest "załadunek lub przewóz towaru niebezpiecznego w niecertyfikowanym opakowaniu", czyli takim, który nie jest "szczelnym, przeznaczonym do tego celu przenośnym zbiornikiem wielokrotnego napełniania, który można zamknąć". Grozi za to kara 3 tys. zł. Z tych samych przepisów wynika, iż w zbiornikach przenośnych takich jak kanistry na jednostkę transportową można przewozić maksymalnie 60 litrów paliwa, a za przekroczenie limitu grozi kara 2 tys. zł
Masz paliwo na zapas, możesz zepsuć silnik
Kupując paliwo na zapas, trzeba również pamiętać, że ich zakładana wartość wynosi pół roku, o ile przechowywane są w odpowiednich pojemnikach. W przypadku przechowywania w pojemnikach mających m.in. ograniczoną szczelność czy też dostęp do światła słonecznego oraz zmiennych warunków atmosferycznych, czas ten może ulec znacznemu skróceniu.
Długotrwałe przechowywanie paliw w pojemnikach do tego nieprzeznczonych grozi utratą jego jakości i w efekcie może prowadzić do uszkodzenia silnika.
Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego zwraca też uwagę, że nie na darmo jest podział na paliwo letnie i zimowe.
Z kolei Jan Strubiński, dyrektor ds. Regulacji z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, podkreśla w rozmowie z Super Biznesem, że paliwa płynne oferowane na stacjach to mieszaniny, a nie jednorodne związki chemiczne.
- W warunkach długotrwałego składowania taka mieszanina może się rozwarstwić lub utlenić, przez co traci swoje właściwości. Używanie paliwa niespełniającego wymagań jakościowych niesie za sobą ryzyko uszkodzenia silnika albo braku możliwości jego uruchomienia, szczególnie zimą - uważa Strubiński.
Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego dodaje, że paliwo, które dzisiaj kupujemy na stacjach nie zawiera dodatku zimowego, który zabezpiecza rozruch silnika w przypadku niższych temperatur.
- Używanie paliwa niespełniającego wymagań jakościowych niesie za sobą ryzyko uszkodzenia silnika albo braku możliwości jego uruchomienia (zwłaszcza zimą) - argumentuje Roszkowski.
Przypominamy, że dla paliwa zimowego w Polsce minimalne wymaganie od 16 listopada to -20C. W paliwie letnim nie ma takiego dodatku, co zdecydowanie zwiększa ryzyko awarii auta przy niższych temperaturach.