Zabawki dla dzieci muszą spełniać wiele sztywnych wytycznych. Między innymi mają obowiązek zawierać atesty i być produkowane z określonych, bezpiecznych materiałów. Z drugiej strony muszą one być dostosowane do wieku dziecka. Niestety, rynek zalewa fala towarów z Chin, które nie spełniają żadnych norm i ich używanie może być niebezpiecznie dla zdrowia.
Czytaj także: Zakupy po epidemii. Nie wrócimy już do sklepów stacjonarnych?
W ubiegłym roku inspektorzy IH przebadali w sumie 2636 zabawek, z czego aż 703 zostało zakwestionowanych. Najwięcej nieprawidłowości dotyczyło spraw formalnych, jak brak informacji i producencie, ostrzeżeniach, instrukcji czy znaku CE. To oficjalny znak potwierdzający, że zabawka spełnia wymogi Unii Europejskiej. UOKiK sprawdził czy produkowane zabawki nie zawierają przypadkiem szkodliwych dla dzieci substancji. Okazało się, że na 517 przebadanych produktów, aż 181 mogło okazać się niebezpieczne dla najmłodszych.
Sprawdź również: Kolonie w czasie epidemii. Jak zorganizować wypoczynek dla dzieci
- Najczęściej odpadały z nich małe części, które dziecko łatwo mogłoby połknąć, w maskotkach pękały szwy i w związku z tym wystawało wypełnienie. Popularne slime’y miały przekroczoną dopuszczalną wartość migracji boru - ten pierwiastek jest składnikiem boraksu i nadaje zabawce elastyczność, ale płynny slime nie może mieć go więcej niż 300 mg/kg. W przeciwnym razie może powodować mdłości, wymioty, pobudzenie i nawet zaburzenia układu nerwowego - czytamy w raporcie UOKiK.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Podcasty
Playlisty tematyczne
