Po obniżeniu w Polsce podatku paliwowego niemieccy kierowcy z regionów przygranicznych masowo ruszyli do naszego kraju, by tu tankować swoje samochody. Choć początkowo zjawisko to nie budziło niepokoju, dziś wiadomo już, że skala tankowania Niemców w Polsce stała się niewygodna dla przygranicznych stacji naszego zachodniego sąsiada i na tyle kłopotliwa ekonomicznie, że potrzebny jest fundusz strukturalny dla operatorów w Brandenburgii, Meklemburgii-Pomorza Przedniego i Saksonii. Tak wynika z oświadczenia – zgodnie z informacją agencji dpa – wynika z komunikatu niemieckiego stowarzyszenia branży stacji paliw. Wezwało ono rząd do pomocy stacjom paliwowym działającym przy granicy z Polską.
Na początku miesiąca Polska obniżyła podatek paliwowy. Według stowarzyszenia ceny w sąsiednim kraju są o około 60 centów za litr niższe niż ceny w Niemczech. W związku z tym, że zwłaszcza w pobliżu granicy wiele osób jeździ do Polski, aby zatankować paliwo, stowarzyszenie uważa, że istnienie wielu stacji benzynowych w trzech krajach związkowych jest "poważnie zagrożone".
W poprzednich dniach branżowa organizacja wezwała również przedsiębiorstwa petrochemiczne o wzięcie odpowiedzialności za sytuację i wypłacanie operatorom wyższej prowizji za paliwo.