Spis treści
- Zdejmuj czapkę, hymna grają
- Józef Piłsudski – bez walki byłbym bydlęciem
- Ignacy Daszyński – dla towarzyszy "Daszek"
- Ignacy Jan Paderewski – sumienie narodów
- Roman Dmowski – z zamiłowania „mierniczy”
- Wincenty Witos – król przebudzonych
- Wojciech Korfanty – ulubieniec endecji
Nazywa się ich dzisiaj „ojcami niepodległości”, wymieniając przy okazji kolejnych rocznic nie zawsze w tym samym szeregu. Jak powiedział Józef Piłsudski, „tak wielu ojców tego dziecka, co to nam ciągle płacze, wierzga (...) i dorosnąć nie chce...”.
Zdejmuj czapkę, hymna grają
Polska miała za sobą koszmar zaborczych represji i świeżą ranę po bratobójczych walkach Polaków wcielonych do zaborczych armii. Milionom ludzi groziła śmierć głodowa. Tamta niepodległość, samostanowienie sprzed ponad stulecia, choć wyjątkowo trudne, było też wzruszająco wspólnotowe. Zachowało się wspomnienie młodej urzędniczki Jadwigi Gajewskiej z manifestacji patriotycznej, jaka odbyła się w Warszawie 3 maja 1916 r. Zapisała ona w swoim pamiętniku: „Jeden łobuz zawieszony na latarni wołał do drugiego: Te, Antek, zdejmuj czapkie bo hymna grają!”. Ta sama młoda kobieta, zaledwie dwa lata wcześniej, po wybuchu I wojny światowej zanotowała: „Trzeba by chyba cudu, żeby z tej zawieruchy coś dobrego dla nas wypadło”. A tu proszę.
Józef Piłsudski – bez walki byłbym bydlęciem
Chciał na czele Strzelców wzniecić w Kieleckiem antyrosyjskie powstanie. Chłopi się jednak uparli. Po karczmach, pijąc i słuchając swoich „Borynów” wykoncypowali, że pod carem będzie im lepiej niż pod Polakiem – „co to się zaro pobiją i tyla”. Powstanie więc nie wybucha, a Piłsudski, 47-letni wtedy działacz niepodległościowy swoje: „Chcę zwyciężyć. A bez walki, i to walki na ostre, jestem bydlęciem okładanym kijem czy nahajką”. Gdy zaborcy, wobec widma robotniczego buntu na ogromną skalę, próbowali rozgrywać polską kartę, oferując Polakom wolnościowe poluzowania, Piłsudski poparł Austrię, tłumacząc towarzyszom: „zrobiłem to tylko dla broni i kadry”. Nie podobała mu się też złożona Franciszkowi Józefowi przez posłów Lwowa i Krakowa propozycja „utworzenia polskiego członu monarchii Habsburgów”. W Krakowie powstaje Naczelny Komitet Narodowy – polityczne i finansowe zaplecze Brygad przy armii austriackiej. Liczą one 50 tys. żołnierzy, drugie tyle jest w konspiracyjnej POW, którą Piłsudski tworzy w zaborze rosyjskim. Jest zatem siła. O żadnym „członie” nie może być mowy.
Ignacy Daszyński – dla towarzyszy "Daszek"
Lider ruchu socjalistycznego w Galicji i wolnej Polsce, rówieśnik Piłsudskiego Ignacy Daszyński, zapewnił mu poparcie Polskiej Partii Socjal-Demokratycznej Galicji i Śląska. Związek Walki Czynnej i Związki Strzeleckie posądzano o militaryzm, to jest o to, że Piłsudski, na czele armii i z kołami wojskowymi przy boku chce wywierać decydujący wpływ na politykę RP, kontrolując cywilne organa władzy państwowej. W grudniu 1912 r. Daszyński, dla rozwiania tych wątpliwości, na posiedzenie kierownictwa partii zaprosił Piłsudskiego, który wkrótce potem cieszył się formowaniem kół robotniczych Związku Strzeleckiego. Wystarczyło 10 dni, aby zyskały ok. 1,5 tys. członków. „Zyskaliśmy na terenie galicyjskim zupełne prawo obywatelstwa dla robót przygotowawczo-wojskowych. Już nas tak łatwo nie zepchną” – pisał Piłsudski. Daszyński wspierał też strzelców swoimi wpływami w Wiedniu, jako poseł do austro-węgierskiego parlamentu i szef klubu poselskiego Związku Posłów Socjalno-Demokratycznego. W skrzącym się inteligencją Daszyńskim strzelcy zyskali oddanego protektora, a Piłsudski współpracownika.
Ignacy Jan Paderewski – sumienie narodów
Najbardziej rozpoznawalny Polak swoich czasów, w 1915 r. w czasie pobytu w USA przekonał prezydenta Woodrowa Wilsona do powrotu państwowości polskiej. Dzięki polityce amerykańskiej w krótkim czasie niepodległa Polska stała się oczywistością dla Europy. W styczniu 1918 r. Paderewski pisał: „Dałem prezydentowi memoranda, które przekazał mi Komitet Narodowy Polski (przyp. red. działający pod przewodnictwem Romana Dmowskiego w Paryżu), będący reprezentacją Polski przy aliantach, zawierające akapit, który Polacy chcieliby usłyszeć na konferencji, a który jednak został odrzucony. (...) Przeczytaliśmy wspólnie dokumenty i obaj doszliśmy do wniosku, że nie moglibyśmy załączyć tego akapitu w całości, jednak w pewnej zredagowanej formie, która wydała nam się rozsądna i korzystna, okazało się to możliwe”. I tak, pod rozwagę uczestników konferencji pokojowej w Paryżu poddano słowa: „Należy stworzyć niezawisłe państwo polskie, które powinno obejmować terytoria zamieszkane przez ludność niezaprzeczalnie polską, któremu należy zapewnić swobodny i bezpieczny dostęp do morza i którego niezawisłość polityczną i gospodarczą oraz integralność terytorialną należy zagwarantować paktem międzynarodowym”. Paderewski był zaniepokojony użyciem słowa „powinno” wobec Polski, podczas gdy np. Belgia dostała swoje „musi”. Ale i tak, gdy wszystkie dotychczasowe obietnice wobec Polski były dyktowane własną korzyścią, w orędziu Wilsona do głosu doszło sumienie. Triumfalny marsz Paderewskiego przez Polskę usiłowała reżyserować endecja, potrzebująca własnego narodowego bohatera, którego mogłaby przeciwstawić Piłsudskiemu. Ale reakcje tłumów wynikały z uwielbienia pianisty za wspieranie Polski w czasach niewoli, za bycie ambasadorem ojczyzny wykreślonej z mapy.
Roman Dmowski – z zamiłowania „mierniczy”
Polski polityk i publicysta polityczny, poseł II i III Dumy Państwowej Imperium Rosyjskiego, współzałożyciel Narodowej Demokracji. Nowoczesna antysemicka ideologia, jakiej był zwolennikiem zaczęła zatruwać Europę już na przełomie wieków. Jej najważniejszymi XX-wiecznymi ośrodkami były nie tylko Niemcy i imperium habsburskie, gdzie dorastał Hitler, ale i Francja. Najważniejszy polski ideolog integralnego nacjonalizmu, jeden z twórców Narodowej Demokracji z sukcesem przeszczepiał te idee na grunt polski. Więcej – zrobił z nich najskuteczniejsze narzędzie politycznej mobilizacji. Z ideologami z Europy Zachodniej łączyło go zainteresowanie tzw. „antropologią rasową”. W chwilach wolnych od działań niepodległościowych mierzył sąsiadom i rodzinie nosy, czoła i podbródki. Radykalni antysemici zaczęli wysnuwać z tej pseudonauki radykalne wnioski. Oto wszystkie negatywne żydowskie cechy, pozwalające im funkcjonować całkiem nieźle, a przy tym zatruwać nowoczesność, miały być wpisane w ich biologię. Dmowski był o tym święcie przekonany. Ignacy Paderewski, porozmawiawszy z nim podczas konferencji pokojowej w Paryżu, stwierdził potem, że poglądy Dmowskiego są dla niego kuriozalne. Taki to więc był z niego, zaklinający rzeczywistość, ale i zatruwający nowoczesność polskiego państwa „ojciec narodu”. Rodziców się nie wybiera.
Wincenty Witos – król przebudzonych
Gdy 28 października 1918 r. powstawała w Krakowie Polska Komisja Likwidacyjna, na jej czele przytłaczająca większość widziała Wincentego Witosa. Polakom podobało się, jak potraktował wysłanników Rady Regencyjnej, co naoczny świadek ujawnił prasie: „przyjął warszawskich dygnitarzy wyniośle, powiedział, że «minęły już czasy rządów książąt, magnatów i obszarników», nie przestając czyścić sobie paznokci”. Ten niekoronowany „król chłopów”, którzy nie byli już tak wdzięczni zaborcom za uwłaszczenie chłopów i zniesienie pańszczyzny, pozyskał ich dla polskości. Zabiegał o samodzielność ruchu ludowego nie chcąc by dostał się na orbitę któregoś z dwóch zwalczających się obozów: narodowego i powstańczego. Na tym tle doszło w 1913 r. do rozłamu w PSL. Secesjoniści, w tym Witos, utworzyli PSL Piast, akcentujący potrzebę niepodległości. Mówił w wolnej Polsce o czasie żniw, który nadszedł dla całego ruchu ludowego. Był w niej premierem rządu obalonego w wyniku zamachu majowego, potem jednym z przywódców opozycyjnego Centrolewu, więźniem brzeskim. I oczywiście ojcem niepodległości. Jej żywym symbolem niszczonym przez władzę mającą skłonności totalitarne.
Wojciech Korfanty – ulubieniec endecji
Działał w tajnym Związku Międzypartyjnym, skupiającym polityków zaboru pruskiego, orientujących się na zwycięstwo Ententy. Z poparciem endecji, w czerwcu 1918 r., w wyborach uzupełniających na Górnym Śląsku zdobył mandat do Reichstagu. 25 października 1918 r. wygłosił w nim słynną mowę. Domagał się w niej odrodzenia Polski i przyłączenia do niej wszystkich ziem należących do Niemiec: Wielkopolski, Pomorza z Gdańskiem, Śląska Górnego i Opolskiego, oraz znacznej części Prus Wschodnich. Upomniał się też o uwolnienie Piłsudskiego więzionego w Magdeburgu. W listopadzie 1918 r. po przegraniu przez Niemcy wojny i wybuchu rewolucji w Berlinie wszedł do Naczelnej Rady Ludowej w Poznaniu, przygotowującej przejęcie władzy. 15 listopada 1918 r. i stał się najgroźniejszym rywalem Piłsudskiego – człowieka lewicy, chcącej radykalnych reform społecznych w odbudowywanym państwie, co zdaniem Korfantego podważało spoistość wspólnoty narodowej. Warszawska endecja powitała go jak mesjasza, organizując 17 listopada 1918 r. stutysięczny pochód narodowy.