Za 2015 rok pani prezydent wykazała 159 000 złotych z tytułu pensji za wykonywaną pracę w ratusza. Jej podstawowe wynagrodzenie to 12 000 złotych, co ciekawe, nie jest w stołecznym urzędzie miasta najwyższa pensja. Najwięcej zarabia skarbnik - 27 000 złotych miesięcznie, dalej są wiceprezydentowie - od 23 000 do 25 000, a końcu sekretarz miasta z 21 000 miesięcznie. Skąd ta dysproporcja i czemu HGW zarabia ponad połowę mniej niż jej zastępca? Otóż jej zarobki są ograniczone ustawowo, a maksymalny pułap wynosi właśnie tyle, ile dostaje nasza bohaterka. A wiceprezydenci dodatkowo zasiadają jeszcze w radach nadzorczych miejskich spółek, za co oczywiście również pobierają wynagrodzenie.
Hanna Gronkiewicz-Waltz jest również profesorem prawa i prowadzi na swoim macierzystym Uniwersytecie Warszawskim seminarium. Z tego tytułu dostała 133 000 złotych pensji w całym zeszłym roku. To tylko 26 tysięcy złotych mniej, niż pensja w ratuszu wraz z dodatkami. Dodatkowo zarobiła 2,5 tysiąca na publikacjach naukowych, a uniwersytety z Wrocławia i Krakowa dorzuciły w sumie 5 000 złotych za recenzje prac magisterskich i doktoranckich.
Niezmiennie wraz z mężem jest też właścicielką 200-metrowego domu wycenionego na 1,1 mln zł oraz 78-metrowego mieszkania, które z roku na rok drożeje systematycznie. W 2013 prezydent szacowała je na 900 tys zł, rok później na 1,1 mln zł a w tym roku już na 1,5 mln. Co tak znacząco wpływa na wartość tej nieruchomości? - Takie są po prostu ceny na rynku w tej lokalizacji – stwierdza Bartosz Milczarczyk. Bez zmian za to w prezydenckim garażu stoją volvo z 2004 r i 17-letnia żaglówka „Sasanka". Bez wyceny.
Prezydent ma aktualnie 2 900 000 złotych oszczędności w gotówce, ponad 50 tysiecy więcej niż rok wcześniej i 629 000 złotych ulokowane w funduszach inwestycyjnych (tu wzrost o 37 tysięcy). Trochę drobnych w dewizach: 1115 euro, 600 dolarów i 420 koron szwedzkich.