Ceny paliw szaleją. A najgorsze dopiero przed nami
Ceny paliw przed weekendem (7 października) według e-petrol.pl wynosiły średnio 6,58 zł/litr Pb95, 7,38 zł/litr Pb98, 7,60 zł/litr za olej napędowy i 3,12 zł/litr LPG. W tym tygodniu możemy zobaczyć na pylonach ceny rzędu 8 zł za litr oleju napędowego, czy 7,65 zł za litr Pb95.
Ceny do tej pory rosły ze względu na odbicie hurtowych cen ropy naftowej na rynkach, oraz ze względu na wzrost wartości dolara wobec złotego (a za ropę najczęściej płaci się w dolarach). Jednak w przyszłym tygodniu będzie jeszcze drożej, bo grupa OPEC+ zdecydowała się w tym tygodniu na zmniejszenie wydobycia ropy o 2 mln baryłek dziennie. To przełożyło się na wzrost cen ropy w hurcie i niebawem czekają nas podwyżki także na stacjach.
Polecany artykuł:
Czy czeka nas 8 zł za litr paliwa?
Decyzja OPEC+ oraz Rosji miała na celu zwiększenie ceny ropy na światowych rynkach, w efekcie ropa znowu kosztuje ok. 95 dolarów za baryłkę i zbliża się ponownie do granicy 100 dolarów. Ruch kartelu został już skrytykowany przez administrację USA, Amerykańska sekretarz skarbu Janet Yellen stwierdziła, że było to "niepomocne i niemądre".
Jak przyznał w Polsat News Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z portalu E-petrol cena rzędu 8 zł za litr paliwa jest bardzo prawdopodobna w przyszłym tygodniu. Jeśli sytuacja się nie uspokoi to z taką ceną zostaniemy na dłużej, oraz co więcej - trudno wyznaczyć teraz górną granicę cen paliw. Zdaniem eksperta, ratunkiem może być uwolnienie części rezerw ropy przez USA, oraz złe doniesienia o gospodarce z Chin.