Rząd Tuska wycofuje się z rewolucji emerytalnej PiS
Centralna Informacja Emerytalna miała agregować informacje z polskiego systemu emerytalnego, m.in. z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS), Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS), Pracowniczych Planów Kapitałowych (PPK) czy Pracowniczych Programów Emerytalnych (PPE). Ustawa, którą przygotowywano jeszcze za rządów Prawa i Sprawiedliwości miała zostać przyjęta przez Radą Ministrów w III kwartale 2024 roku. Wygląda jednak na to, że obecny rząd wycofa się z projektu, bo na stronie rządu pojawił się projekt uchylenia ustawy o Centralnej Informacji Emerytalnej opracowany przez wiceministra cyfryzacji Dariusza Standerskiego.
W uzasadnieniu czytamy, że system Centralnej Informacji Emerytalnej nie zapewniał kompleksowej poprawy świadomości emerytalnej i zachęty do oszczędzania na przyszłość. Wskazano również, że rola edukacyjna spoczywa na barkach ZUS, a wprowadzenie CIE wykluczałoby część społeczeństwa bez kompetencji cyfrowych z dostępu do zgromadzonych informacji.
Projekt CIE jest za drogi?
Wskazano również, że rozwiązanie obciążyłoby budżet państwa. Jak czytamy, rząd stwierdził, że CIE generuje wysokie koszty w stosunku do spodziewanych korzyści. Zapowiedziano jednak rozwój informacji emerytalnej, ale w ramach istniejących rozwiązań.
Warto zaznaczyć, że w trakcie kadencji poprzedniego rządu podczas sejmowej debaty ówczesna opozycja w postaci Koalicji Obywatelskiej sprzeciwiała się projektowi. Dariusz Rosati z Koalicji Obywatelskiej argumentował, że wszystkie filary systemu emerytalnego, w tym ZUS, KRUS, jak i filary prywatne dostarczają danych o stanie rachunku i przewidywanej wysokości świadczenia emerytalnego na żądanie ubezpieczonego.