Politycy PiS przelali nagrody na Caritas, ale nie pokazują przelewów. Są wyjątki [ZDJĘCIA]

2018-05-18 14:45

We wtorek, 15 maja minął termin, w którym politycy Prawa i Sprawiedliwości, mieli przekazać premie od Beaty Szydło na cele charytatywne. W grę wchodziły dziesiątki tysięcy złotych przyznane ministrom i ich zastępcom. Politycy PiS zamiast oddać pieniądze do budżetu państwa, przelali je na konto Caritasu - a dowody przelewów pokazali jedynie nieliczni. Kto miał na to odwagę i jakie grożą kary politykom, którzy nie pozbyli się nagród?

Rzeczniczka PiS Beata Mazurek ogłosiła, że nie wszyscy ministrowie oddali nagrody. Dotyczy to byłych ministrów rządu Beaty Szydło. Politycy nie zwrócili pieniędzy do budżetu państwa, ale zgodnie z nakazem prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego, przekazali je na cele charytatywne - głównie na rzecz Caritasu.

Sprawdź także: Dramat polityka PiS. Żeby oddać premię, musiał wziąć kredyt

Zdaniem opozycji pieniądze z premii dla ministrów PiS powinny wrócić do budżetu, a nie trafiać na cele charytatywne.

Ale nawet przekazywanie publilcznych pieniędzy podatników na Caritas, idzie topornie beneficjentom nagród od byłej premier. Niektórzy robili to na ostatnią chwilę, a zdecydowana większość choć zadeklarowała wykonanie przelewu, nie chce tego udowodnić.

Czytaj koniecznie: To ich Kaczyński zmusi do płacenia na niepełnosprawnych [GALERIA]

W środę Beata Mazurek poinformowała, że czworo byłych ministrów nie poinformowało o fakcie przelania pieniędzy z nagród. Krótko po konferencji prasowej PiS, rzeczniczka partii dodała, że były wiceszef MON Bartosz Kownacki już spełnił swój "partyjny obowiązek". Zresztą już kilka dni temu mówił "Super Expressowi", że wpłacił pieniądze na bydgoski Caritas.

Pozostała trójka to: b. minister skarbu Dawid Jackiewicz, b. minister cyfryzacji Anna Streżyńska i b. minister finansów Paweł Szałamacha. - Nikt mnie nie informował, że jestem w grupie tych, którzy mieliby zwrócić nagrody - mówił jeszcze kilka dni temu były szef resortu skarbu. Swoje 65,1 tys. zł premii przelać miała też ówczesna premier Beata Szydło, która grzmiała z sejmowej mównicy, że nagrody im się należały.

Zobacz też: Klamka zapadła, samorządowcy z obniżonymi wynagrodzeniami

Pomimo zapowiedzi, większość członków rządu PiS nie pokazało dowodów przelewu. Odwagę miało niewielu. Na Twitterze skan przelewu pokazał Dawid Jackiewicz, który napisał, że w czwartek przelał "na konto "Fundacja Dzieciom - Zdążyć z pomocą" 5600 zł pochodzących z nagród otrzymanych w 2016 r. w czasie kiedy sprawowałem funkcję ministra Skarbu Państwa".

Inny słownym politykiem okazał się wiceszef resortu sprawiedliwości Patryk Jaki. Już na początku kwietnia pisaliśmy, że zastępca Ziobry przeznaczył połowę swojej nagrody - 15 tys. zł na potrzebujące dzieci. Jaki zapowiedział, że drugą część premii również ofiaruje na cele charytatywne.

O tym, jak powinno informować się o przelewach, polityków partii Kaczyńskiego poinstruował na Twitterze wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15). - Proponuję, żeby wszyscy ministrowie zamieścili taki zrzut ekranu z przelewu nienależnych "nagród". Będzie transparentnie i pójdziemy dalej - czytamy w serwisie społecznościowym.

Jakie kary grożą tym, którzy nawet nie zadeklarowali chęci zrobienia przelewu na Caritas? Czy zgodnie z zapowiedziami, wszyscy politycy, którzy dostawali drugie pensje w formie nagród od Beaty Szydło, opublikują dowody przelewów? Tego chcieliśmy dowiedzieć się od rzeczniki partii rządzącej. Niestety Beata Mazurek nie odpowiedziała na nasze pytania.


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze