Temat reparacji wojennych dla Polski powraca do publicznej debaty co jakiś czas. Ostatnio stało się to za sprawą Jarosława Kaczyńskiego. Podczas partyjnego kongresu w Przysusze prezes PiS stwierdził, że Polska nie otrzymała stosownego zadośćuczynienia ze strony Niemiec.
Zobacz również: Włoski sąd nakazał Niemcom zapłacić reparacje wojenne. Berlin stanowczo odpowiada
Rząd PiS w walce o reparacje wojenne ma wspomóc... Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Jak podaje Money.pl, o pomoc do ZUS zwrócił się poseł Arkadiusz Mularczyk. Zdaniem polityka PiS, ZUS ma wyliczyć wysokość wypłaconych świadczeń na rzecz wdów, sierot i inwalidów wojennych. Dzięki temu rząd Beaty Szydło ma wystawić Berlinowi wyższy rachunek za straty poniesione podczas wojny.
- Doszło do sytuacji absurdalnej, w której Polska wypłacała renty ofiarom rozpoczętej przez Niemców wojny. Łączna pula kwot będzie zatem przeogromna, ale musimy ją wyliczyć i wykazać. Za pół roku powinien pojawić się wstępny raport w tej sprawie - mówi cytowany przez serwis ekonomiczny poseł PiS.
Czy Polska ma szanse na reparacje?
Jednym z głównych argumentów zwolenników starania się o reparacje jest zanegowanie mocy prawnej zrzeczenia się ich przez władze PRL. W sierpniu 1953 r. dokument w tej sprawie podpisał Bolesław Bierut. Zdaniem posła Solidarnej Polski, nie miało ono znaczenia jako akt prawa międzynarodowego, ponieważ nie było legalne z punktu widzenia ówczesnego polskiego prawa. - W chwili podpisywania tego oświadczenie to Rada Państwa, a nie Rada Ministrów, miała uprawnienia do prowadzenia polityki międzynarodowej, w tym zawierania umów międzynarodowych. Co więcej, sam Bierut był agentem NKWD i nie miał nawet polskiego obywatelstwa. Dokumentu nie wysłano stronie niemieckiej. W archiwach za Odrą znajduje się tylko przedruk depeszy PAP z "Trybuny Ludu". Jej zresztą też nikt nie podpisał - mówi Mularczyk. O tym, że zrzeczenie się reparacji było fikcją mówił także w latach '90 były sekretarz Bieruta.
Ile już Polska otrzymała od Niemiec?
Z dokumentu znajdującego się w archiwach NBP, który jest datowany na 10 kwietnia 1954 r. wynika, że "ostateczne saldo na rachunku Ministerstwa Finansów" wyniosło 74 112 844,34 zł. Aktualna wartość tych pieniędzy, po uwzględnieniu inflacji, to około 42 mln zł, (11,7 mln dol.). Większość tego rozliczenia z NRD stanowiły nie pieniądze, ale towary. Otrzymywaliśmy m.in. maszyny, oleje, żywność, czy... sól.
Czytaj też: 11 listopada. 99. rocznica zakończenia I wojny światowej. Ile wydano na zbrojenia?
Taka forma przekazywania przynajmniej części reparacji pojawiła się także w Traktacie Poczdamskim. Zakładał on, że ich całkowita wartość nie powinna przekroczyć 20 mld dol. (współcześnie ok. 271 mld dol.). Połowa tej kwoty miała przypaść ZSRS i to Moskwa powinna zobowiązała się "wydzielać" PRL ich część.
Przeciwnicy twardego kursu wobec Berlina przekonują, że powrót sprawy reparacji i podważania ustaleń z czasu PRL-u, może dotyczyć też zachodniej granicy z Niemcami na Odrze.
Źródło: Money.pl