Tereny ROD zajmują dużą część powierzchni miast. To atrakcyjny teren dla deweloperów
Jak pisze wyborcza.biz w Polsce jest 950 tys. działek ROD na ponad 40 tys. hektarach terenu i najczęściej są ulokowane w najbardziej atrakcyjnych częściach miast. Historia ROD sięga XIX wieku, ale największą popularność zdobył w latach 80' XX wieku. Przez długi czas wykorzystywano je do hodowli zwierząt i warzyw, później zaś pełniły także funkcje rekreacyjną.
Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl wyjaśnia wyborczej, że w samej Warszawie ROD zajmują 1,2 tys. hektara, a po uwzględnieniu całej aglomeracji, powierzchnia mogłaby być nawet trzykrotnie większa. W Krakowie ROD zajmują 470 hektarów, a we Wrocławiu 1340 hektarów. Często są zlokalizowane w centrach miast, co oczywiście zwraca uwagę deweloperów.
- Teraz to tereny doskonale nadające się pod mieszkaniówkę, świetnie skomunikowane i zaopatrzone we wszelką infrastrukturę, z wartością gruntów często liczoną w grubych tysiącach złotych za metr kwadratowy, których przekwalifikowanie pod budownictwo, choćby tylko w części, wyeliminowałyby raz na zawsze problem z dostępnością parceli pod inwestycje deweloperskie - mówi Jędrzyński cytowany przez wyborcza.biz.
Likwidacja ROD może pozwolić na budowę nawet 11,5 mln mieszkań
Jak wylicza wyborcza.biz, jedna inwestycja we Wrocławiu powstająca na działce o powierzchni 7630 m kw. ma oferować ponad 220 apartamentów. Przy założeniu tych samych proporcji, na 40 tys. hektarów ROD mogłoby powstać 52 tys. bloków, co przełożyłoby się na 11,5 mln mieszkań. Tymczasem według szacunków w Polsce brakuje 2-3 mln mieszkań.
Co na to sami deweloperzy? Polski Związek Firm Deweloperskich zapytamy przez GW odpowiedział, że choć tereny ROD znajdują się w atrakcyjnych miejscach, to powinny pozostać terenami zielonymi. Podkreślił jednak, że pożądane jest aby z terenów zielonych korzystali nie tylko działkowcy, ale żeby mogły stanowić miejsca rekreacji lub wypoczynku dla wszystkich mieszkańców.
Samorządy mają prawo do likwidacji ROD? Kluczowe decyzje zapadną po wyborach
Jak wynika z ustawy z 2013 roku, miasta i gminy mają prawa do likwidacji ROD, choć muszą wypłacić odszkodowania działkowcom. Dotyczy to zarówno przypadków, gdy samorząd realizuje cel publiczny (np. budowę szkoły, czy szpitala), jak i niepubliczny, gdy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje inne przeznaczenie niż zieleń działkowa. Jednak na taką likwidację musi zgodzić się minimalnie 2/3 działkowców z likwidowanej części ogrodu.
Jędrzyński wskazuje w rozmowie z GW, że może dojść również do przeniesienia ROD, co zrobiono np. w Gdańsku. Ekspert zwraca jednak uwagę, że realizacja tego na dużą skalę byłoby trudne, ponadto spora grupa działkowców, to emeryci i osoby starsze, dla których dojazd za miasto "nie wchodzi w grę". Do tego dochodzi Polski Związek Działkowców, który będzie w razie potrzeby interweniował.
Bartłomiej Piech, radca prawny w Polskim Związku Działkowców przekazał Wyborczej, że w 2022 roku uchwalono nowelizacji ustawy o planowaniu przestrzennym. Jego zdaniem, na podstawie tych przepisów, jeśli gmina stwierdzi, że tereny ROD mają być wykorzystane inaczej, to pozwoli to na ich likwidację. Każda gmina ma czas do końca 2025 roku na uchwalenie dokumentu dotyczącego planów miejscowych, więc decyzja o likwidacji ogródków działkowych może zapaść niebawem.
Tymczasem 7 kwietnia w Polsce odbędą się wybory samorządowe, tak więc nowo wybrane władze będą decydowały o planach zagospodarowania przestrzennego. Niektórzy z kandydatów obiecywali budowę tanich mieszkań socjalnych na wynajem co w tym wypadku będzie "celem publicznym". Nie można również wykluczyć, że część z nich będzie chciała, aby w nowych lokalizacjach powstały inwestycje komercyjne. Co się wydarzy, zobaczymy po wyborach.