Już wkrótce mieszkańcy miast mogą spodziewać się znaczących podwyżek cen. Na pierwszy ogień mają iść bilety komunikacji miejskiej. W Poznaniu już podniesiono ceny za przejazd do minimum 4 złotych. Wrocław od 2021 za jednorazowy bilet planuje wprowadzić cenę 4,60 zł. Wyższych cen biletów nie unikną mieszkańcy Krakowa, Lublina i Gdańska. Inne miasta, póki co, milczą.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Zmiany w 500 plus 2021. Nie dostaniesz pieniędzy, jak tego nie zrobisz!
Problemem dla naszych portfeli będą też strefy płatnego parkowania. Wrocławianie muszą liczyć się z drożyzną w parkometrach, bo - jak zauważa money.pl - za 3 godziny parkowania w ścisłym centrum miasta muszą zapłacić już 21 złotych zamiast niecałych 11 złotych, a wieczorem, gdy dotąd mieli darmowy postój, teraz trzeba płacić 7 złotych za godzinę. Na podobne podwyżki muszą przygotować się też mieszkańcy Warszawy, co potwierdził prezydent stolicy Rafał Trzaskowski.
ZOBACZ KONIECZNIE: Wielkie promocje w Rossmannie. Perfumy tańsze nawet o 150 złotych
Kolejny "skok na naszą kasę" to podniesienie cen za śmieci. Póki co dokonał tego tylko Wrocław - tam średnio podniesiono cenę o 36 proc. Niedługo na to mogą zdecydować się też inne miasta. - Samorządy mają do wyboru: szukać oszczędności i samemu zwiększać dochody lub się zadłużać. A kredytów w nieskończoność przecież też brać nie można - tłumaczy Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich na portalu money.pl.
PATRZ! Kultowe produkty z PRL i lat 90-tych. Pamiętasz je?
Skąd podwyżki? Przez koronawirusa. Głównym dochodem samorządów są nasze podatki, które rozliczamy w konkretnej gminie czy mieście. Część z tych pieniędzy zostaje w ich budżecie. Przez COVID-19 Polacy zmuszeni byli do pracy na część etatu, byli zwalniani lub ich własne biznesy przynosiły mniejsze dochody czy nawet je zamykali. Straty mogą wynieść nawet kilkanaście miliardów złotych. Druga sprawa to reforma podatkowa. Z jednej strony ulży ona podatnikom, ale uderzy w samorządy. To kolejne 14 miliardów złotych straty.