Super Historia

Polska wieś w czasach „Znachora”. II RP nie dla chłopów

II RP wykorzystała obietnice reform rolnych jako narzędzie do mobilizacji chłopów w czasie wojny z bolszewikami. Po zakończeniu konfliktu, gdy zagrożenie zewnętrzne minęło, władze bez skrupułów wycofały się ze swoich wcześniejszych deklaracji, zdradzając tym samym zaufanie chłopów.

Spis treści

  1. Dziedziczne ubóstwo
  2. Rzeczpospolita farmerów
  3. Reforma rolna
  4. Pogłębienie nędzy
  5. Szokujący stan sanitarny
  6. Lekarzy jak na lekarstwo
  7. Wielki strajk

Po odzyskaniu niepodległości największą grupą społeczno-zawodową II Rzeczypospolitej byli rolnicy pracujący we własnych gospodarstwach. Według danych z 1921 roku, 75 proc. ludności II RP, czyli ponad 20 mln mieszkało na wsi i żyło z pracy rąk. W 1938 przy rekordowym przyroście naturalnym osiągnęła 24,5 mln ludzi. Większość gospodarstw chłopskich była bardzo mała. Przez całe dwudziestolecie międzywojenne ceny produktów rolnych były bardzo niskie w porównaniu z cenami produktów przemysłowych. Chłopi mimo, że coraz większą część produkcji przeznaczali na sprzedaż nie byli w stanie kupić podstawowych produktów, których nie da się wytworzyć w gospodarstwie: nafty, zapałek, soli...  

W ramach cyklu Super Historia z Super Expressem zapraszamy Cię do fascynującej podróży w czasy II RP, by poznać historię polskiej wsi i jej mieszkańców - chłopów, których los można porównać do tytułowych bohaterów powieści Reymonta - najpierw rozbudzono ich nadzieje, by później zostawić z goryczą niespełnionych obietnic! Jak do tego doszło i dlaczego władze II RP nie dotrzymały słowa danego największej grupie społecznej? O tym w naszym najnowszym tekście!

Dziedziczne ubóstwo

Tragiczne położenie Polaków utrzymujących się z pracy na roli była pokłosiem stuleci zaniedbań. Około 90% gospodarstw chłopskich w Polsce centralnej i niemal wszystkie na wschodzie (na dawnych terenach zaboru rosyjskiego i austriackiego) należały do tradycyjnych gospodarstw rodzinnych, które z trudnością zaspokajały potrzeby egzystencjalne właścicieli. 30 proc. tych gospodarstw miała mniej niż 2 ha, a drugie tyle było gospodarstw poniżej 5 ha. Zaspokojenie podstawowych potrzeb zapewniało dopiero gospodarstwo powyżej 5 ha.

Nieco lepiej było w Wielkopolsce, co wynikało z polityki zaborcy, promującego szkolnictwo i nowoczesne rolnictwo. Średnie plony z hektara były na zachodzie Polski były o ponad połowę wyższe niż na wschodzie – 20 cetnarów, a na wschodzie około 12 centnarów z hektara. Przeciętna krowa w Poznańskiem dawała około 700 litrów mleka rocznie, a na Polesiu około 200 litrów mleka rocznie.

Rzeczpospolita farmerów

Reforma rolna była jednym z najważniejszych zagadnień politycznych w II Rzeczypospolitej – obietnicą poprawy sytuacji chłopów.

Dyskusjom o kształcie reformy towarzyszyły wizje całkowitego przekształcenia ustroju rolnego. Zwolennicy reformy wyobrażali sobie polską ziemię podzieloną pomiędzy samodzielne silne gospodarstwa rolne, które będą mogły stworzyć zmechanizowane rolnicze spółki. Takie gospodarstwa miałyby być w stanie wyprodukować więcej żywności na potrzeby polskiego rynku wewnętrznego i eksportu.

Ziemianie natomiast przestrzegali przed spadkiem produkcji żywności kierowanej na miejski rynek. Wychodzili oni z założenia, że rodziny chłopskie konsumowałyby same więcej tego, co wyprodukują.

To marzenie o „Rzeczpospolitej farmerów” towarzyszyła całej II RP, a nawet podwalinom Polski Ludowej. Jej urzeczywistnienie było nierealne, ponieważ nie było w kraju tyle ziemi, aby przy tak wielkim przeludnieniu wsi obdzielić nią wszystkich bezrolnych i małorolnych.

Reforma rolna

Gdy wojska bolszewickie zbliżały się do Warszawy, a armia polska cofała w panice, 15 lipca 1920 roku uchwalono pierwszą ustawę o reformie rolnej. Przewidywała przymusową parcelację majątków ziemskich powyżej 100 ha. Jej uchwalenie było próbą mobilizacji chłopów do obrony ojczyzny.

Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej reforma rolna została zawieszona. Powodem była niekonstytucyjność ustawy z 1920 roku. Artykuł 99 konstytucji RP uchwalonej w marcu 1921 roku zapewniał ochronę własności. W związku z tym, odszkodowanie za wywłaszczoną ziemię miało być równe jej wartości rynkowej. Dopiero w 1925 roku uchwalono nową ustawę o reformie rolnej. Ustawa ta przewidywała dobrowolną sprzedaż ziemi przez ziemian, w efekcie właściciele ziemscy pozbywali się najgorszych gruntów za cenę bliskiej rynkowej. Chłopi na zakup ziemi dostali kredyty, a odsetki od nich pokrywało państwo.

W wyniku reformy rolnej rozparcelowano ponad 1,5 miliona hektarów ziemi. Dzięki temu ziemię otrzymało około 200 tysięcy rodzin chłopskich. Reforma nie spełniła jednak wszystkich oczekiwań. Nie doprowadziła ona do całkowitego przekształcenia ustroju rolnego. Nadal dominowały małe gospodarstwa chłopskie, które były trudne do utrzymania.

Pogłębienie nędzy

W okresie wielkiego kryzysu 1929-1935 sytuacja chłopów pogorszyła się jeszcze bardziej. Ceny produktów rolnych spadły do rekordowo niskiego poziomu, mimo to bezrobotne, głodujące miasta nie były w stanie kupić tych produktów. W rezultacie, wielu chłopów znalazło się na skraju ubóstwa.

Na początku 1929 roku dochód na osobę wśród „ludności rolniczej” wyniósł 643 zł rocznie, a wśród „ludności nierolniczej” – 1138 zł. W 1935 roku było to odpowiednio 244 zł i 572 zł.

„Wieś odżywia się coraz gorzej – pisał Wincenty Witos w 1936. – Nawet zamożniejsi gospodarze nie używają cukru. Oszczędzają także na soli, która często stanowi jedyną już okrasę. Przecinanie zapałek na kilka części, krzesanie ognia z kamienia, przenoszenie żarzących węgli w garnku z jednego końca wsi na drugi, stało się rzeczą codzienną i naturalną. W nocy wieś tonie w ciemnościach, rzadko w jakim oknie pokaże się słabo migocąca łojówka. Niedostatek i braki powodują coraz liczniejsze choroby…”

W tym samym roku Juliusz Poniatowski, minister rolnictwa i reform rolnych, w swoim sejmowym przemówieniu przytaczał dramatyczne dane. Aż 3,2 miliona rodzin wiejskich żyło na gospodarstwach wielkości zaledwie 2 hektarów, które żadnym sposobem nie były w stanie ich wyżywić. Wśród włościan było aż 3 miliony bezrobotnych, czyli 3 miliony przymierające głodem. To doświadczenie stało się traumą dla dziesiątek milionów Polaków. 

Nic więc dziwnego, że chłopi ciągnęli za chlebem do Ameryki, krowę zamieniając na bilet na statek i naprawdę – nie mając niczego do stracenia. Bo, czy mogło być gorzej?

Szokujący stan sanitarny

Według danych z 1921 roku zaledwie 12 proc. ludności wiejskiej miało dostęp do elektryczności, 10 proc. do kanalizacji, a 2 proc. do bieżącej wody.

Przytłaczająca większość domów była drewniana i kryta słomą. Ponad połowa domów na wsi miała tylko jedną izbę – z glinianą podłogą i zabitymi deskami oknami. W tej samej izbie mieszkało zazwyczaj pięć osób i zwierzęta gospodarskie. Z opisu jednego z ankieterów międzywojnia: „wypada nieźle, bo jedno łóżko przypada na dwie osoby”. Ale częściej: „pluskiew zatrzęsienie, śpi się grupowo na podłodze”. Zalecenia społeczników – „myć się choć kilka razy w roku”, były wołaniem na puszczy, gdy wiele obejść było pozbawionych studni, a na Kresach czasem nawet całe przysiółki i po wodę chodziło się do sąsiedniej wsi. Obowiązek stawiania sławojek, zainicjowany przez premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego, w przeważającej części kraju pozostał fikcją. Zatem dalej fekalia mieszały się z wodą pitną, a na porządku dziennym były epidemie duru brzusznego z wyniszczającymi biegunkami. 

Lekarzy jak na lekarstwo

Wysoka śmiertelność dzieci była na porządku dziennym, co ósmy wiejski noworodek umierał tuż po porodzie. Normą na wsi były dzieci niedożywione, krzywiczne, cierpiące z powodu pasożytów, z zawsze wzdętymi z głodu brzuchami… Mroczne żniwo na wsi zbierały: tyfus plamisty, czerwonka, ospa i gruźlica, a także choroby weneryczne. 

Ustawa o ubezpieczeniu zdrowotnym z 1919 roku obejmowała jedynie pracowników najemnych. Na wsiach większość ludności stanowiły osoby pracujące na własny rachunek, które nie były objęte ubezpieczeniem. Prywatna opieka była droższa niż w Kasach Chorych, ale często była jedyną dostępną opcją dla ludu wiejskiego. Biedacy płacili za leczenie w naturze. Lekarze niechętnie praktykowali na wsi. Brak dostępu do opieki medycznej sprzyjał rozwojowi praktyk znachorskich. Na wsiach międzywojnia nadal leczyły szeptuchy, znachorki i znachorzy, o czym zresztą zaświadcza treść samego „Znachora” Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. 

Wielki strajk

Choć w Dwudziestoleciu chłopi stanowili większość ludności Polski, nadal byli marginalizowani przez elitę polityczną i gospodarczą. Mimo obecności partii chłopskich w sejmie, władzę w kraju sprawowali głównie przedstawiciele ziemiaństwa i mieszczaństwa, którzy nie rozumieli i nie dostrzegali potrzeb chłopów, często postrzeganych jako ludzie niewykształceni i prymitywni. Elity uważały, że chłopi nie są zdolni do samodzielnego myślenia i działania, dlatego potrzebują kierownictwa i nadzoru.

Wielki Strajk Chłopski z 1937 roku był największym protestem społecznym w II Rzeczypospolitej. Wzięło w nim udział kilka milionów chłopów, głównie ze wschodu Polski, gdzie Stronnictwo Ludowe było szczególnie silne. Strajk miał na celu wymuszenie na rządzie sanacji wprowadzenia reform społecznych, które poprawiłyby sytuację chłopów. Chłopi domagali się przede wszystkim reformy rolnej, która pozwoliłaby im na powiększenie swoich gospodarstw i poprawę warunków życia oraz obniżenia podatków i podniesienia cen produktów rolnych.

Zryw chłopski kierowany przez Polskie Stronnictwo Ludowe i Stanisława Mikołajczyka, w zastępstwie przebywającego na emigracji w Czechosłowacji Wincentego Witosa, rozpoczął się 16 sierpnia 1937 roku. Chłopi zablokowali drogi do miast i wstrzymali dostawy żywności. Odbywały się również demonstracje i wiece. W odpowiedzi rząd sanacji wysłał na wieś wojsko i policję. Doszło do starć między siłami porządkowymi a protestującymi. W ich wyniku zginęło 44 chłopów i 108 policjantów, a setki po obu stronach barykady zostało rannych.

Strajk został zdławiony 25 sierpnia 1937 roku. Rząd sanacji nie spełnił żadnych postulatów chłopów. Mimo porażki, Wielki Strajk Chłopski był ważnym wyrazem niezadowolenia chłopów z panujących warunków i przyczynił się do wzrostu popularności Stronnictwa Ludowego. 

QUIZ. Polska wieś w czasach “Znachora”, czyli wsi sielska i anielska II RP
Pytanie 1 z 10
Inicjatorem budowania sławojek, czyli wolnostojących ustępów, był:
Polska wieś w II RP
„Miłość, krew i wojna 1920”, Sławomir Koper, Robert Miękus

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze