Minister rodziny, pracy i polityki społecznej była nieobecna na podsumowaniu prac komisji. Swoje stanowisko dotyczące propozycji zmian w Kodeksie Pracy przedstawi, więc dopiero po zapoznaniu się z propozycjami ekspertów. Trudno przez to określić, czy uzyskają one status propozycji rządowych.
Jeśli tak się stanie, najwięcej zmian dotyczyć będzie warunków zatrudnienia. Na finiszu prac komisji, kilkadziesiąt minut przed głosowaniem całego projektu, przeforsowano zmiany dopuszczające zatrudnienie cywilnoprawne. Tzw. „umowy śmieciowe" nie zniknął całkowicie, ale będą ograniczane. Będzie można dorabiać w oparciu o nie maksymalnie przez 32 godz. miesięcznie. Popularne umowy-zlecenia będą mogły być zawierane na dłużej tylko ze specjalistami oraz kadrą menedżerską, ale pod warunkiem zapewnienia wynagrodzenia co najmniej pięć razy wyższego od minimalnej stawki godzinowej. Działalność zarobkowa w pozostałtych przypadkach ma być wykonywana na podstawie umowy o pracę.
Warto jednak zaznaczyć, że pojawią się trzy nowe rodzaje umów. Pierwsza z nich to „zero godzin" dla osób uczących się (do 26. roku życia) i tych powyżej 60 lat, pobierających świadczenia z ZUS. Umawiamy się z pracodawcą ile pracujemy i jeżeli przyjdziemy wykonać nasze obowiązki pracownicze obowiązywać będą nas stawki godzinowe oraz prawo do urlopu. Taka umowa będzie mogła być podpisana na maksymalnie rok, a tygodniowy czas pracy nie będzie mógł przekraczać 20 godzin (choć są doniesienia, mówiące o 16 godzinach).
Ciekawostką są też umowy terminowe. Komisja zakłada, że te będą wykorzystywane przede wszystkim w branżach turystycznych czy budowlanych. Pracodawca będzie mógł zatrudnić na umowę na pracę dorywczą (do miesiąca) lub pracę sezonową (do 5 miesięcy).
Zmiany nastąpią też w kwestii urlopów. Od teraz każdemu pracownikowi przysługiwać będzie 26 dni urlopu, niezależnie od stażu pracy. Urlop wykorzystać trzeba w ciągu roku.
ZOBACZ: Polacy przepracowali miliardy godzin za darmo
Zmian w sprawie „przerwy na papierosa", która wśród palących wywołała falę oburzenia, nie będzie... teoretycznie. Projekt zakłada, że pracownik za zgodą pracodawcy może załatwiać sprawy niezawodowe (zakupy, sprawy administracyjne, telefony prywatne czy właśnie pójść zapalić), ale musi ten czas odpracować.
Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy konieczność zmian tłumaczy przestarzałym systemem. Dzisiejszy kodeks pracy pochodzi z 1974 roku.