Marcin Chludziński, prezes zarządu KGHM Polska Miedź SA

i

Autor: Materiały Prasowe Marcin Chludziński, prezes zarządu KGHM Polska Miedź

Prezes KGHM: Nie planujemy zagranicznych zakupów. Rozwijamy biznes w Polsce

2021-05-17 19:57

- Koniec z zagranicznymi akwizycjami. KGHM stawia na rozwój biznesu w Polsce - mówi Marcin Chludziński, prezes KGHM w rozmowie z "Super Expressem". Poprawa koniunktury i wysokie ceny miedzi sprawiły, że KGHM osiągnął w I kwartale tego roku rekordowe wyniki. I choć prognozy makroekonomiczne są dobre, prezes studzi entuzjazm podkreślając, że biznes miedziowy jest skomplikowany i podatny na spekulację. Wielkie nadzieje potentat miedziowy pokłada w otrzymanych niedawno koncesjach, które umożliwią badanie terenu, na którym mogą się znajdować najbogatsze złoża miedzi w Europie.

„Super Express” KGHM podał wyniki za I kwartał tego roku: skorygowana EBITDA 2,6 mld zł w stosunku do 1,1 mld zł w ubiegłym roku. Przychody wzrosły o ponad miliard. Zysk wzrósł o 100 proc. To najwyższy kwartalny zysk od dekady. Jakie są tego przyczyny?

Marcin Chludziński: Pierwsza przyczyna to wysokie ceny miedzi. Druga: dobry wynik produkcji hutniczej w Polsce i za granicą. Czyli nasza zdolność produkcyjna i wysokie ceny wpłynęły na wynik finansowy, najwyższy od czasu akwizycji aktywów zagranicznych.

Czy cały rok będzie tak dobry, jak I kwartał?

Nasz biznes jest bardziej skomplikowany, niż inne, nie tylko ze względu na setki tysięcy operacji logistycznych i technologicznych, ale też na wahania cen. Referencyjna cena miedzi dla nas to cena giełdy londyńskiej, ale ona może się zmieniać. Zobaczymy, co przyniesie rynek i makroekonomia. Generalnie perspektywy makroekonomiczne są dobre. W październiku ubiegłego roku opinie i nastroje były inne, ale mamy sytuację, której nikt nie przewidywał. Skala wzrostów nam służy. To pozwala na optymistyczne prognozy, ale rzeczywistość może być różna.

Czy wzrost cen miedzi wynika z tego, że wychodzimy z pandemii, a Chiny tak naprawdę już wyszły?

Chiny ze względu na skalę importu i eksportu przekroczyły to, co działo się w ubiegłym roku. Dzięki interwencji finansowej na chińskim rynku i ze względu na bardzo wysoki popyt zewnętrzny. To wskazuje na duży optymizm. Ale nie chodzi tylko o podaż i popyt, ale działanie rynkowe na poziomie handlowym i spekulacyjnym. Zajmujemy się nie tylko produkcją i sprzedażą. Nasz biznes jest bardziej skomplikowany.

Amerykanie, tak jak Chińczycy też wyjdą z impasu. To dobry prognostyk.

W USA podjęto wiele działań, które dają impuls popytowy przez transfer pieniędzy do obywateli. Biznes w Stanach wpływa na nasz popyt i podaż. Analitycy mówią, że będziemy mieli odroczony popyt.

W I kwartale Sierra Gorda i KGHM International osiągnęły bardzo dobre wyniki. Dlaczego zatem podjęliście decyzję o sprzedaży zagranicznych kopalń?

Podjęliśmy decyzję o sprzedaży ale nie tych kopalń. 80 proc. naszej produkcji odbywa się w Polsce. Sierra Gorda i Robinson - nasze największe projekty zagraniczne – to kolejne 19 proc. Tymczasem sprzedajemy projekty, które odpowiadają tylko za 1 proc. produkcji a wymagają dużego zaangażowania. Dokonaliśmy podziału aktywów na strategiczne i niestrategiczne - o mniejszej skali, które nie mają wszystkich synergii w dużych projektach, nie są dopasowane do naszego portfela. Jesteśmy na etapie zbierania ofert.

O jakich kopalniach mowa?

Franke w Chile, Carlota w USA i Sudbury w Kanadzie.

W tym roku dojdzie do finalizacji sprzedaży?

To zależy od procesu rozmów i negocjacji.

Nowe koncesje eksploracyjne. Dostaliście na nie zgodę. Macie badać teren, pod którym podobno znajdują się największe złoża miedzi w Europie obliczane nawet na 20 mln ton miedzi. Kiedy początek prac?

Na tym etapie dostaliśmy koncesje eksploracyjne. Można dokonać wiele odwiertów, zbadać złoże, określić zasobność i uzasadnienie ekonomiczne dla wydobycia. Czyli to pierwszy etap. Szacunek 20 mln ton to badania z literatury, z odwiertów w latach 60. i 70 XX w. Musimy to potwierdzić.

Nie boicie się, że wyjdzie jak z gazem łupkowym? Badania sprzed lat, wielkie nadzieje i nic.

Z miedzią jest inaczej. Najpierw przez kilka lat prowadzi się badania, a potem podejmuje odpowiedzialne decyzje inwestycyjne. Nie możemy powiedzieć, że budujemy kopalnie. Wiemy, że tam jest miedź, że jest w bliskim sąsiedztwie, zbadamy złoże do końca i wtedy podejmiemy decyzję o eksploatacji. To dla firmy bardzo duży zasób, duża perspektywa. Z nadzieją do tego złoża podchodzimy.

Gdzie będą pierwsze odwierty?

Harmonogram prac górniczych jest tajemnicą przedsiębiorstwa. Nie chcę się nią dzielić z Czytelnikami „SE”.

A gdzie są złoża?

Województwo lubuskie, graniczące z woj. dolnośląskim – gminy: Bytom Odrzański, Luboszyce, Żukowice.

Powiedział pan prezes „konsekwentnie budujemy pozycję globalnego czempiona”. Jak wygląda strategia i jakie są cele na ten rok, aby tę pozycję czempiona umacniać?

Mamy największe od dawna nakłady inwestycyjne. To są 2-3 mld zł rocznie. Chcemy zrealizować wiele projektów, takich jak np. chodnikowe stacje odwadniania. Drugi element to koncentracja na własnych źródłach zielonej energii. To nowe projekty, które będą uruchamiane w tym roku. Po trzecie, to jest rozwój i eksploracja, koncesje o których powiedzieliśmy. I to, co jest założeniem strategicznym: oszczędności kosztowe i optymalizacje. Dziś ceny miedzi są dobre, ale ta branża jest zależna od koniunktury, więc mamy okres właściwy dla inwestycji.

Czy planujecie jakieś akwizycje zagraniczne, czy ten etap już definitywnie za wami?

Widzimy dużą perspektywę w dużych polskich koncesjach. Koszula bliższa ciału. Nauczyliśmy się na Sierra Gorda jak prowadzić akwizycje, i jak restrukturyzować nabytki. To duża wiedza, ale jeśli można robić biznes bliżej, w Polsce, to chcemy robić to w Polsce.

Rozmawiał Hubert Biskupski

Express Biedrzyckiej - Hanna Gill-Piątek: Opozycja powinna usiąść do stołu z rządem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze