Absurdy PRL

i

Autor: Wojtek Laski Wijące się kolejki przed sklepami to chyba najbardziej charakterystyczny widok z czasów PRL. Stać trzeba było po wszystko. Od papieru toaletowego, po mięso, na pralkach kończąc. Co ciekawe, ludzie często nie wiedzieli po co właściwie stoją, co dziś "rzucą" do sklepu. Stało się kilka godzin, a nawet dni. Po pewnym czasie powstała nawet nowa profesja. "Stacz kolejkowy" spędzał życie w kolejkach odciążając tym samym obywateli. Oczywiście za każde zakupy pobierał niemałą prowizję.

QUIZ PRL: „Państwowe, czyli niczyje”. Pamiętasz jak to było?

Przyjęło się powszechnie, że co państwowe, to niczyje. Kradło się więc szyny, żeby sprzedać je na skupie złomu, kable elektryczne z zakładowych magazynów, bo co jak co, ale kable zawsze się przydadzą. Milicja nie zatrzymywała nawet tych, którzy ciągnęli znaki drogowe w kierunku złomowiska. Nie było w kraju tylu rzeczy, że brak tego czy owego znaku nikomu nie przeszkadzał.

QUIZ PRL: „Państwowe, czyli niczyje”. Pamiętasz jak to było?

W PRL większość rzeczy zaliczających się do tzw. majątku trwałego zaliczała się jednocześnie do majątku państwowego. Państwowe było prawie wszystko, a ludzie, jak to ludzie, chcieli mieć coś swojego. Dlatego kradli państwowe gdzie i jak się dało. Najbezczelniej i całkiem jawnie w Pegeerach. W Polsce Ludowej istniało też zjawisko złodziejstwa po znajomości. Ktoś np. był magazynierem w fabryce tkanin, więc jego znajomi mogli wynosić stamtąd bele „bele czego” i co tam im jeszcze było potrzebne. Kradzież mienia państwowego była w PRL osobną kategorią, z której nie trzeba się było spowiadać. Bo „jak leży, to się bierze” i już.

"Ważne przemówienie Joe Bidena. Plac Zamkowy chwilę przed wystąpieniem prezydenta USA"
QUIZ PRL: „Państwowe, czyli niczyje”
Pytanie 1 z 10
Robiący opryski pół pegeerowskich, opryskiwali również:

Daliście radę w naszym quizie?

Sprawdźcie się w innych!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze