QUIZ: Wielkanoc w PRL-u
Ponieważ obywatele PRL słusznie uważali, że wiara stoi po innej stronie niż tzw. „oni” i jest tym onym ością w gardle i rzęsą w oku, a uwiera ich tak, że trudno im spokojnie usiedzieć, celebrowali święta z wielkim zaangażowaniem. Dumnie nosili koszyczki z obowiązkową serweteczką z koroneczki, niczym całe lata później oporniki lub orzełki, również z koroneczką. Do kościoła zabierali ze sobą nawet drące się bachory, żeby pokazać, że oto przyuczają następne pokolenie w odpowiednim duchu, żeby zamiast oglądać tygrysa, też zasuwały z koszyczkami. W jedną stronę będącymi przepiękną układanką z cukrowym barankiem, a z powrotem broczącymi farbą pisankami i częściowo rozpuszczonym cukrowym. Ale ojczyzna wymagała poświęceń.
W trakcie świąt wielkanocnych lokalna nomenklatura organizowała atrakcyjne imprezy, gdzie śpiewały wielkie gwiazdy naszej niewielkiej estrady. Sprowadzali do miast cyrki, w których akrobaci łamali karki, a tygrysy atakowały publiczność. Efekt? Połowa katolików zasuwała do cyrku ledwie poświęciwszy koszyczek. No bo kto by nie chciał zobaczyć porażki ekwilibrysty i tygrysa z bliska? Owszem, byli tacy, ale w kościołach robiło się luźniej. Jakoś tak bardziej, wicie, do zniesienia. A czy zdobędziecie komplet punktów w naszym świątecznym quzie Wielkanoc w PRL? Zapraszamy do zabawy!