Rząd PiS z jednej strony chwali się podniesieniem pensji minimalnej do 2800 złotych brutto. Do tego zapewnia, że nie podnosi podatków, ale wręcz je obniża. Z drugiej strony funduje Polakom masę opłat, które pośrednio drenują ich portfele - podatek cukrowy, podatek za usługi wodne, opłatę mocową czy wyższe podatki od nieruchomości i abonamentu RTV. Niektórzy już się przekonali, jak bardzo mogą wzrosnąć ceny po wprowadzeniu dodatkowych opłat - tu chodzi o wielbicieli Coca Coli czy Pepsi.
ZOBACZ: Krystyna Pawłowicz. Najpierw SPA, teraz PIENIĄDZE z ZUS. Podwyżka dla byłej posłanki PiS
Teraz w planach jest obcięcie pensji Polaków poprzez zmiany w obowiązkowej składce zdrowotnej. Dziennikarze DGP ustalili, że rząd przewiduje 3 scenariusze zmian. W pierwszej obowiązkowe opłaty za leczenie byłyby zwiększone dla osób najlepiej zarabiających. Dziś płacą oni zryczałtowaną składkę w wysokości 381 złotych. Po wprowadzeniu zmian przez rząd Mateusza Morawieckiego opłata ta częściowo zależna byłaby od wysokości naszych zarobków.
Kolejny wariant to podniesienie części składki podlegającej odpisowi podatkowemu, która dziś wynosi 7,75 proc. Jest jeszcze wersja ze zmniejszeniem liczby osób ubezpieczonych w KRUS, przez którą mają preferencyjne warunki opłacania składki zdrowotnej. Rolnicy ponoszą obecnie obowiązkową opłatę zdrowotną 1 zł za hektar przeliczeniowy za każdego zgłoszonego ubezpieczonego, pod warunkiem, że jego gospodarstwo i użytki rolne mają 6 i więcej hektarów. W innym przypadku rolnik nie płaci nic - składka naliczana jest tak samo, ale koszty ponoszą wszyscy podatnicy, czyli budżet państwa.