Opłata cukrowa
Od stycznia wejdzie w życie opłata, która zdaniem rządu ma przynieść efekty prozdrowotne. Chodzi o opłatę cukrową: domiar za to, że napój zawiera cukier bądź słodzik. Opłata stała to 50 gr za litr napoju z dodatkiem cukru lub substancji słodzącej i 10 gr za litr napoju z dodatkiem substancji aktywnej (kofeiny, tauryny, guarany). Opłata zmienna to 5 gr za każdy gram cukru powyżej 5 gramów na 100 ml – w przeliczeniu na litr. Ta danina uderzy w przedsiębiorców produkujących napoje, a także w handel. Ostatecznie jednak zostanie wyciągnięta z kieszeni konsumentów, bo w związku z nowym podatkiem wzrosną ceny produktów, od których będzie odprowadzana opłata cukrowa. Polska Federacja Producentów Żywności szacuje, że może dojść nawet do 40-procentowej podwyżki. Natomiast nasze zdrowie mają w tym wypadku ochraniać dwa mechanizmy, które rzekomo spowoduje opłata. Producenci, chcąc uniknąć „słodkiego podatku” mieliby produkować napoje zawierające mniej cukru. Klienci, widząc, że napoje słodzone zdrożały, mieliby sięgnąć po zdrowszą alternatywę, np. po niedosładzane soki. Ale może być jeszcze inaczej: klienci przestaną kupować napoje z mniejszą zawartością cukru, bo nie będą im smakowały, dlatego producenci dosłodzą. Ludzie lubią pić słodzone rzeczy, i koniec rozważań. Od dawna wiadomo, że cukier nie krzepi, i nic z tego nie wynikło.
ZOBACZ TAKŻE: Premia za szybkie urodzenie drugiego dziecka? Ministerstwo rozważa oprócz 500 plus dodatkowe świadczenie
Podatek handlowy
Od stycznia ma obowiązywać podatek handlowy. Rząd prognozuje, że wpływy do budżetu z tego tytułu przyniosą 1,45 mld zł. Podatek mają płacić sklepy. Komentatorzy ostrzegają, że podatek uderzy w konsumentów, spowoduje wzrost cen i zmniejszenie konkurencji, umocni pozycje najsilniejszych sieci handlowych i stanie się przyczyną upadku sieci średniej wielkości. Politycy PiS od początku swoich rządów odgrażali się, że opodatkują wielkie zachodnie sieci handlowe. Uchwalili nawet wprowadzenie podatku handlowego od października 2016 r., ale przeciwstawiła się temu Komisja Europejska, wskazując na naruszenie unijnych zasad pomocy państwa, ponieważ podatek stawia sklepy o niższych przychodach na pozycji uprzywilejowanej. Rząd odwołał się od decyzji KE – i wygrał spór, dlatego może wreszcie zrealizować swój plan opodatkowania handlu. Oto zasady opodatkowania: Kwota wolna od podatku to 17 mln zł przychodu ze sprzedaży miesięcznie (204 mln zł rocznie). Od nadwyżki przychodu ze sprzedaży powyżej 17 mln zł do 170 mln zł miesięcznie stawka podatku wynosi 0,8 proc. Od nadwyżki przychodu ze sprzedaży ponad 170 mln zł miesięcznie stawka wynosi 1,4 proc.
PiS zakłada, że poprzez nałożenie podatku handlowego wymierzonego w wielkie zachodnie sieci handlowe, wesprze handel rodzimy. Ale duże polskie spółki i sieci będą musiały zapłacić od kilkunastu, nawet do blisko 50 mln. zł. Zgodnie z zasadami rządzącymi handlem, tę daninę zapłacą nie tylko najwięksi gracze, którzy przekroczą próg 17 mln zł przychodu miesięcznie, ale po prostu cały handel. Należy się spodziewać, że największe sieci spożywcze będą wywierać presję na polskich dostawców, aby udzielali rabatów, zaś dostawcy zrekompensują to sobie, podnosząc ceny małym sklepom. Te z kolei podniosą cenę żywności, co odbije się na najuboższych klientach z małych miast i wsi. Ostatecznie, ponieważ podatek spowoduje zmniejszenie konkurencji, w górę pójdą wszystkie ceny.
Podatek za usługi wodne
Od stycznia więcej osób będzie musiało płacić za usługi wodne (tzw. podatek od deszczu). Opłata ma objąć nieruchomości o powierzchni od 600 m kw. (6 arów), zabudowane w co najmniej połowie. Podatek wyniesie 1,5 zł za każdy uszczelniony (zabudowany lub zalany betonem) metr kwadratowy. Podatek ten ma spowodować, że właściciele działek przestaną je bezmyślnie pokrywać betonem i zaczną zbierać deszczówkę, ponieważ zbierając ją, będzie można płacić niższy podatek od deszczu. Jednakowa stawka podatku i kryterium 50 proc. uszczelnienia działki obowiązywać będzie na wsi i w miastach, zarówno korporacje, jak małe firmy i osoby prywatne.
CZYTAJ TEŻ: Premier podjął decyzję, budżetówka będzie zawiedziona. Nie będzie NAGRÓD ani trzynastek!
Nowelizacja ustaw podatkowych
Zgodnie z nowelizacją, podatek CIT będą musiały zapłacić spółki, które nigdy nie były podatnikami CIT: spółki komandytowe mające siedzibę lub zarząd na terytorium RP. Podatek uderzy po kieszeniach kilkadziesiąt tysięcy przedsiębiorców, w tym przede wszystkim polskie firmy rodzinne. Na terenie kraju działa ok. 40 tysięcy spółek komandytowych. Po zmianie prawdopodobnie będą płacić podatek dwa razy: CIT płaciłaby spółka, a jej wspólnicy płaciliby PIT od dochodów uzyskanych w spółce.
Wyższy podatek od nieruchomości
W 2021 r. wzrost podatku od nieruchomości (gruntów, budynków oraz lokali przeznaczonych pod działalność gospodarczą) będzie dwukrotnie większy niż w roku bieżącym. Podczas gdy w 2020 r. podwyżka wyniosła maksymalnie 1,8 proc., w 2021 nastąpi wzrost podatku od nieruchomości o 3,9 proc. Stanie się to za sprawą inflacji, która w pierwszym półroczu 2020 r. rosła bardzo szybko, a maksymalna stawka podatku jest podwyższana o współczynnik rosnącej inflacji, odnotowany w pierwszym półroczu poprzedniego roku.
Podatek od „małpek”: Razem z opłatą cukrową będzie obowiązywać dodatkowa opłata od sprzedaży napojów alkoholowych o objętości nieprzekraczającej 300 ml, zwana podatkiem od małpek.
Opłata mocowa: Ma zacząć obowiązywać 1 stycznia 2021 r., a jej wysokość ustali Urząd Regulacji Energetyki. Zdaniem ekspertów, może ona spowodować podwyżki rachunków za prąd o ok. 10-12 zł miesięcznie.
Wyższa opłata abonamentowa: Od 1 stycznie miesięczna opłata abonamentowa za korzystanie z telewizora lub radia wzrośnie o 1,80 zł (z 22,70 zł do 24,50 zł).