Zachodnie sankcje nie zrobią wrażenia na Władimirze Putinie
"Rosja od 2014 roku w bardzo ograniczonym stopniu korzysta z możliwości finansowania na zagranicznych rynkach finansowych, więc to, że nie będą tego mogli robić wcale, niewiele zmienia" - wskazał Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP. Ponadto - jak zaznaczył - Rosja praktycznie nie ma deficytu fiskalnego, co zawdzięcza w znaczniej mierze wzrostowi cen surowców energetycznych. Przypomniał, że wpływy z ich sprzedaży okazały się w 2021 roku o 51,3 proc. większe niż pierwotnie planowano: wyniosły one 9,1 bln rubli, czyli 119 mld dol. Ponadto - jak zauważył - Rosja może sięgnąć po źródła finansowania np. w Chinach, czy na Bliskim Wschodzie. "Efektywność tego rodzaju sankcji jest więc ograniczona" - powiedział.
Polska jest w o tyle dobrej sytuacji, że uruchomienie Baltic Pipe, planowane na koniec tego roku, "potencjalnie całkowicie uniezależnia nas od rosyjskiego gazu". Zauważył jednak, że np. Niemcy czy Włochy takiej możliwości nie mają. "Stąd ryzyko, że takich naprawdę dotkliwych dla Rosji sankcji nie będzie"
Ekonomista zwrócił też uwagę, że po wtorkowym wystąpieniu Joe Bidena rubel na rynku umocnił się wobec dolara o 1 proc., a kontrakty na indeksy rosyjskie wzrosły o ok. 5 proc. "To nie jest tak, że sankcje nic nie oznaczają, ale nie są one bardziej dotkliwe niż to, co zakładano i wyceniano na rynku" - powiedział. W jego opinii, w przypadku eskalacji konfliktu przez Rosję, restrykcje będą zaostrzane.
Unia Europejska jest uzależniona od Polski?
Pytany jakie sankcje byłyby dla Rosji bardziej dotkliwe, powiedział, że takim czynnikiem byłoby ograniczenie handlu surowcami energetycznymi, co w praktyce oznaczałoby zakręcenie Nord Stream 1, a także rurociągu jamalskiego. "Ale biorąc pod uwagę, że zachód Europy zwiększył w ostatnich latach swoje uzależnienie od rosyjskiego gazu, byłoby to bolesne dla UE" - zauważył. Bujak dodał też, że Polska jest w o tyle dobrej sytuacji, że uruchomienie Baltic Pipe, planowane na koniec tego roku, "potencjalnie całkowicie uniezależnia nas od rosyjskiego gazu". Zauważył jednak, że np. Niemcy czy Włochy takiej możliwości nie mają. "Stąd ryzyko, że takich naprawdę dotkliwych dla Rosji sankcji nie będzie" - wskazał.
We wtorek Biden ogłosił nałożenie "całkowitych, blokujących" sankcji na dwa rosyjskie banki - Wnieszekonombank (WEB) i Promswiazbank (PSB) - oraz na obrót rosyjskimi obligacjami państwowymi na zachodnich rynkach. Oznajmił, że jest to pierwsza tura sankcji, stanowiąca odpowiedź na wkroczenie wojsk rosyjskich do Donbasu, które uznał za początek nowej inwazji na Ukrainę.
Rosja zostanie odcięta od systemu SWIFT?
Prezydent USA zapowiedział, że w środę zostaną nałożone sankcje na przedstawicieli rosyjskich elit i ich rodziny. Dodał, że jeśli Rosja będzie kontynuowała swoją agresję na Ukrainę, żadna rosyjska instytucja finansowa nie będzie bezpieczna, a Rosja może zostać odcięta od systemu SWIFT.
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował we wtorek o wstrzymaniu do odwołania procesu certyfikacji rosyjsko-niemieckiego gazociągu Nord Stream 2. Decyzję uzasadniono koniecznością ponownej oceny projektu w związku z ostatnimi działaniami Rosji wobec Ukrainy. Biały Dom potwierdził później, że krok niemieckiego rządu był konsultowany z USA, a "NS2 nie rozpocznie pracy". Ze słów przedstawiciela Białego Domu wynikało, że decyzja oznacza definitywny koniec projektu.
27 państw Unii Europejskiej zdecydowało o zamrożeniu aktywów i zakazie wydawania wiz dla 351 deputowanych rosyjskiej Dumy Państwowej, którzy głosowali za uznaniem niepodległości samozwańczych republik. Sankcjami objęto także 27 osób i podmiotów "podważających i zagrażających integralności terytorialnej, suwerenności i niepodległości Ukrainy". Potwierdzono również zakaz obrotu rosyjskimi obligacjami skarbowymi.