"Super Express": Jest rok 2029, kończy się pańska kadencja. Jak wtedy wygląda stolica? Co się zmieni w ciągu tych pięciu lat?
Rafał Trzaskowski: Na pewno centrum miasta będzie zielone, przyjazne mieszkańcom. Plac Centralny zastąpi parkingi pod Pałacem Kultury. Do tego centra lokalne w każdej dzielnicy miasta. Nie trzeba jechać do centrum, aby skorzystać z domu kultury, boiska sportowego, przychodni zdrowia. Jak pojawią się potrzebne pieniądze, będziemy mieli trzecią linię metra i zaawansowane prace nad tramwajem na Białołękę. Skończymy tramwaj łączący Wolę i Ochotę z Dworcem Zachodnim. Wprowadzimy zeroemisyjny transport - wszystkie autobusy są elektryczne lub hybrydowe. Do tego poszerzy się oferta edukacyjna, sportowa i kulturalna dla mieszkańców, pojawią się kolejne wielopokoleniowe centra w każdej dzielnicy. Tych zmian planujemy bardzo dużo.
- Dlaczego najpierw ma powstać linia metra M3 a nie M4, która w modelu docelowym przewoziłaby więcej pasażerów niż M3? I czy nie lepiej najpierw na Gocławiu wybudować tramwaj?
To podstawowy błąd wszystkich, którzy analizują każdą linię metra z osobna, nie patrząc na cały system komunikacji miejskiej. Trzecia linia ma być linią obwodową, taką jak circle line w Londynie, która ma okrążać miasta, ze Stadionu Narodowego przez Gocław, biec dalej na Mokotów aż do Okęcia. Kiedy będzie gotowa i zostanie połączona z linią M4 oraz M1 i M2 to wtedy cały system z SKM i innymi liniami kolei oraz tramwajami i autobusami stworzy system, w którym czwarta linia będzie miała największe obłożnie pasażerów. Analizowanie tylko jednego elementu tej sieci jest pozbawione sensu. Dziś Praga Południe jest najgęściej zaludnioną dzielnicą miasta. A metro ma przez Siekierki przechodzić na Mokotów i pełnić rolę miastotwórczą. Trzeba metro budować na obu Pragach. To inwestycja na lata, ale równolegle będziemy budować tramwaj na Gocław.
- Czy będzie pan rozszerzał strefę płatnego parkowania i czy są plany, żeby płatne były też soboty i niedziele?
- Strefami płatnego parkowania będziemy obejmowali kolejne miejsca. Na początek w 2025 r. cały Mokotów. Jeśli chodzi o weekendy to zobaczymy. Są takie miejsca, gdzie strefa miałaby sens, np. okolice Starówki, bo tam wtedy trudno zaparkować samochód. I są miejsca, gdzie ten sens byłby mniejszy. Na razie nie ma takich planów.
- Czy będą rozbudowywane buspasy?
- Buspasy pojawią się w nowych miejscach, jak na przykład na ulicy Głębockiej, ale ich tworzenie musi być skoordynowane z pracami drogowymi, czy rozrostem strefy płatnego parkowania. Najpierw musimy zakończyć linię tramwajową do Wilanowa, aby zastanowić się, czy w tej części Warszawy wprowadzać buspasy. Jednocześnie będzie kontynuowana budowa linii tramwajowej przez Rakowiecką i tramwaj do Dworca Zachodniego. Wszystkie inwestycje muszą być zsynchronizowane. Przypomnę, że za rok lub dwa PKP PLK będzie realizować remont linii średnicowej, co oznacza, że duża część miasta zostanie rozkopana. Te wszystkie prace muszą być zsynchronizowane.
- Gdzie mogą powstać nowe mosty na Wiśle? Kiedyś mówiło się o połączeniu Żoliborza z Pragą.
- Na razie nie planujemy kolejnych mostów, też z tej przyczyny, że budowa metra i nowe przeprawy rozwiązały już część problemów komunikacyjnych. Filozofią nowoczesnego miasta nie jest wpuszczanie większego ruchu samochodowego do centrum.
- Czy Warszawa skorzysta z KPO?
- Na pewno tak. Warszawa już w pewnym sensie korzysta z pieniędzy z KPO, bo niektóre inwestycje mogą być refinansowane z KPO. Na pewno możemy w ten sposób dofinansować wymianę taboru komunikacji miejskiej na zeroemisyjny czy budowę energooszczędnych budynków w ramach budownictwa społecznego.
- Czy przewiduje pan zmiany cen biletów komunikacji miejskiej, opłat za parkowanie lub opłat za śmieci?
- Przez obowiązujące przepisy niewiadomą jest system zagospodarowania odpadami, który zgodnie z ustawą powinien się bilansować. Wpierw musieliśmy do niego dokładać, teraz mamy nadwyżkę, którą oddamy mieszkańcom oferując im niższe ceny wywozu śmieci od lipca tego roku (Rada Miasta musi jeszcze przyjąć stosowną uchwałę). Ale po roku koszty mogą pójść w górę. Jeśli tak się nie stanie, utrzymamy obniżoną cenę. W innych obszarach nie planujemy podwyżek. Jeśli chodzi o podatki, to mamy indeksację o koszty inflacji i tego należy się spodziewać. To, że ceny na komunikację miejską utrzymujemy od kilkunastu lat na niezmienionym poziomie jest naszą świadomą polityką. Gdyby nie dopłaty z budżetu, bilet kosztowałby dziś cztery razy więcej.
- System pobierania opłat za śmieci od początku budzi kontrowersje. Czy nie zastanawiał się pan nad jego zmianą, aby opłaty nie zależały od powierzchni mieszkania, liczby mieszkańców, czy od typu zabudowy, ale od ilości zużytej wody?
- Jednym sprawiedliwym systemem byłyby opłaty od worka śmieci do utylizacji – inna cena za worek odpadów segregowanych i niesegregowanych, ale tego zabrania ustawa. Każdy inny system jest mniej lub bardziej sprawiedliwy. Spośród wielu testowanych systemów, obecny jest najlepszy.
- Czy Lech Kaczyński doczeka się swojej ulicy w stolicy?
Byłem zwolennikiem ustanowienia ulicy Lecha Kaczyńskiego przy Muzeum Powstania Warszawskiego ale mamy tak spolaryzowaną scenę polityczną, że robienie tego w kampanii, skończyłoby się wielką awanturą.
- Pan nie należy do zwolenników Centralnego Portu Komunikacyjnego.
Uważam, że Okęcie jest jednym z największych atutów Warszawy. Rozbudowa portu lotniczego w Modlinie spokojnie by Warszawie wystarczyła.
- Kilka argumentów za przeniesieniem lotniska z Okęcia do Baranowa: Warszawa zyskałaby teren pod zabudowę mieszkaniową, kilkadziesiąt tysięcy ludzi przestałoby cierpieć z powodu hałasu i nadmiernej emisji spalin.
- Powtórzę, wszystkie analizy wskazują, że Okęcie jest jednym z największych atutów Warszawy. To lotnisko jest tak zorganizowane, aby zminimalizować uciążliwość dla mieszkańców. Jeśli chodzi o ewentualne wykorzystanie terenu po Okęciu dla inwestycji, to po pierwsze to są grunty Skarbu Państwa. Po drugie, zabudowanie całego terenu też nie jest dobrym pomysłem. Miejsc, w których można budować mieszkania jest sporo. Pamiętajmy, że trzeba wybudować też infrastrukturę (drogi czy szkoły). Z punktu widzenia Warszawy, pieniądze już zainwestowane w Okęcie (pociąg, drogi) to byłyby pieniądze wyrzucone w błoto.
- Dlaczego nie udało się wam utworzyć wspólnych list z Lewicą w wyborach samorządowych i czy start Magdy Biejat przeciw panu nie jest zdradą koalicjanta?
- Nie używam tak dużych słów, ale jestem rozczarowany, bo myślałem, że uda nam się w Koalicji 15 października porozumieć. Kiedy negocjowaliśmy porozumienie z Lewicą, to Razem wystawiło swoją kandydatkę w Warszawie, nie czekając na koniec naszych rozmów, w pewnym sensie je torpedując. Ale nie ma co rozdzierać szat. Mam nadzieję, że współzawodnictwo będzie merytoryczne. Bardziej martwi mnie ustawianie się Lewicy w kontrze do rządu. Próba unikania współodpowiedzialności za rządzenie państwem.
- Czy to nie była decyzja Donalda Tuska, który zaskoczył Lewicę tym, że nie będzie wspólnych list?
- Spójrzmy na fakty. W trakcie negocjacji porozumienia, Lewica wystawiła swoją kandydatkę w Warszawie.
- Trzecia Droga ma kandydatkę na wiceprezydentkę, Adrianę Borowską. Jakim obszarem będzie się ona zajmować i który z obecnych wiceprezydentów straci swoją funkcję?
- Jest za wcześnie, aby o tym mówić. To byłoby dzielenie skóry na niedźwiedziu. Nie przewiduję dużych zmian personalnych, ale zmiana nastąpi.
- Czy Warszawa jest przygotowana na wojnę z Rosją?
Niestety PiS nie zrobił nic jeśli chodzi o ustawę o Obronie Cywilnej, nie ma stosownych przepisów. Tydzień przed wybuchem wojny, po powrocie z Kijowa zarządziłem audyt miejsc, w których mieszkańcy mogą się schronić.
- Dla ilu osób w Warszawie znalazłoby odpowiednie schronienie?
- Mamy 7 mln mkw powierzchni, w której można by się schronić. To oznacza, że wszyscy mogliby się schronić w takich miejscach. Podjąłem decyzję, żeby zakupić sprzęt (taki jak choćby generatory prądu) i zrobić duży awaryjny magazyn sprzętu, nie tylko na wypadek jakiegokolwiek konfliktu z Rosją, ale również innych kryzysów, bo trzeba być gotowym na wszystko. Trzeba wzmocnić infrastrukturę krytyczną, zrobić backup systemu kamer i bezpieczeństwa, przegląd miejsc schronienia (np. w szkołach budowanych na tysiąclecie). Do tego będziemy wykonywali dodatkowe ujęcia wody i połączenia energetyczne. Ta ten cel przeznaczyłem 120 mln zł.
- Kto byłby lepszym prezydentem RP - Donald Tusk czy Rafał Trzaskowski?
- Jest za wcześnie aby mówić o wyborach prezydenckich.
- Został rok.
- No, prawie półtora roku. Dziś koncentruję się na wyborach samorządowych i dokończeniu najważniejszych zmian w Warszawie, natomiast Donald Tusk pełni dziś najbardziej odpowiedzialną funkcję w kraju. O kandydacie, który ma największe szanse zdecyduje Koalicja Obywatelska być może pod koniec roku albo na początku przyszłego.
- Sondaże wskazują, że to pan ma największe szanse.
- Nie rozumiem robienia sondaży dzisiaj, gdy nie wiadomo, kto będzie kandydował. Kiedy poznamy kandydatów, będzie można zadać im pytania o program, a następnie zrobić sondaże poparcia.
- W piątek minęło 100 dni rządu Donalda Tuska. Ze 100 konkretów zrealizowano raptem kilka. Czy nie wprowadziliście w błąd wyborców obiecując 100 poważnych tematów w tak krótkim czasie? Przecież od początku było wiadomo, że to niemożliwe.
- Część z konkretów, ważnych i trudnych jest zrealizowana. Od programu in vitro, po podwyżki dla nauczycieli, czy wakacje od ZUS dla przedsiębiorców. Do tego wolne media i wolna prokuratura. Inne są w trakcie realizacji. Patrząc na skalę zniszczeń i zaniechań PiS, to uważam, że rząd Donalda Tuska wykonuje kawał dobrej roboty. Premier powiedział, że ze względu na stan budżetu nie możemy w tym roku wywiązać się z kwoty wolnej.
- Będziecie realizowali tę bardzo kosztowną dla budżetu obietnicę?
Premier powiedział, że będzie realizował, ale nie w tym roku. I drugi problem – ustawa liberalizująca aborcję. Zaskakujące było, że projekty ustaw nie zostały natychmiast głosowane w Sejmie. Ta sprawa nie powinna być przeciągana, powinniśmy mieć jak najszybciej jasność sytuacji – kto jest za jakim rozwiązaniem.
- Szymon Hołownia proponuje rozpisanie referendum w sprawie aborcji. My publikujemy sondaż, z którego wynika, że 56 proc. respondentów chce referendum. Dlaczego KO sprzeciwia się referendum?
Znamy też sondaże, które jednoznacznie wskazują, że większość Polaków chce liberalizacji prawa do aborcji.
- To tym bardziej powinniście popierać pomysł referendum.
Uważam, że w kwestii praw obywatelskich nie rozpisuje się referendów. Sejm jest od tego, aby przeprowadzić głosowanie nad złożonymi projektami ustaw, a gdyby jednak ustawę liberalizującą prawo antyaborcyjne uchwalił Sejm, prezydent byłby pod dużą presją.
- Przecież Andrzej Duda nie podpisze takiej ustawy. Referendum miałoby, chyba, większą siłę odziaływania.
Nad prawami człowieka się nie dyskutuje. Donald Tusk postuluje szybkie głosowanie nad projektami, a później będzie decyzja prezydenta. W ten sposób wywiążemy się z obietnic. Wydaje mi się, że część wyborców Trzeciej Drogi nie zdawała sobie sprawy, jakie poglądy mają liderzy tej partii i teraz mogą czuć się zawiedzeni.
- Donald Tusk mówił, że nie wyklucza rekonstrukcji rządu, prawdopodobnie dlatego, że część ministrów będzie kandydowało do europarlamentu. Działaniem którego z ministrów, którego resortu jest pan zawiedziony?
- To oczywiste, że można spodziewać się pewnej rekonstrukcji. Ale ja nie jestem na tyle arogancki, żeby podpowiadać premierowi, jak tę rekonstrukcję przeprowadzić. A jeżeli chodzi o ministrów, to po 100 dniach trudno powiedzieć, czy ktoś się sprawdził, czy nie. Na taką ocenę potrzeba więcej czasu.
- Ile sejmików zdobędzie w wyborach koalicja rządząca?
- Mam nadzieję, że jak najwięcej. Wybory samorządowe mają fundamentalne znacznie, żeby zakończyć erę populizmu. PiS niszczył samorządy, a dziś jest nastawiony wyłącznie na stanowiska i apanaże. Gdyby koalicja wygrała w większości regionów, byłby to koniec PiS, bo nie mieliby jak zatrudnić pociotków i rozdawać pieniędzy. Wybory europejskie i prezydenckie domknęłyby cały cykl. Powtórzę, liczę, że uda się wygrać w większości regionów
Rozmawiał Hubert Biskupski
Polecany artykuł: