Trzynastka dla wszystkich Polaków jako "wyrównanie" inflacji?
Od 31 marca rozpoczną się wypłaty trzynastych emerytur. Trzynaste świadczenie nie wynika ze składek, które odłożył dany świadczeniobiorca na konto ZUS oraz jest powszechne, tj. przysługuje wszystkim emerytom oraz rencistom.
- Państwo kieruje tylko ten program i to świadczenie do emerytów i rencistów, ale popatrzmy na dzieci, które mają przyznaną rentę rodzinną, też dostaną trzynastkę. Jak ktoś jest np. studentem, ma 23 lata i dostaje rentę rodzinną - też trzynastą emeryturę dostaje - zauważa dr Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
Jak wyjaśnia ekspert pytanie o to, czemu "wszyscy Polacy nie dostają trzynastek" wydaje się zasadne, biorąc pod uwagę na jakich zasadach to świadczenie jest wypłacane.
- Więc takie pytanie o zasadność wypłaty powszechnego dochodu gwarantowanego może być słusznie postawione. Pytanie w drugą stronę, kto to sfinansuje? W tym roku wyborczym wszystko jest możliwe. Jeśli mówimy dzisiaj o tym, że nie ma dalej planów na 14 emeryturę bo nie wiemy kto ją faktycznie dostanie, to możemy postawić taki znak zapytania, że być może prace się toczą nad tym, żeby to świadczenie było praktycznie powszechne? Żeby nie tylko emeryci i renciści dostawali do świadczenie, ale tak naprawdę każdy obywatel - wyjaśnia dr Kolek.
W programie SuperBiznesu "Pieniądze to nie wszystko" prof. Witold Orłowski wyjaśniał, że obecny rząd nie oszczędza na swoim elektoracie, ale za to "oszczędza na wszystkich" innych i kolejne świadczenia będą kierowane raczej do seniorów. Jednak jednocześnie trwa wyścig na obietnice związany z zbliżającymi się wyborami, a w takich okolicznościach można spodziewać się wszystkiego, również tego, że rząd poszuka źródeł finansowania u pracodawców.
Pracodawcy zostaną zobowiązani do wypłaty "trzynastej" wypłaty pracownikom za inflację?
W Niemczech zdecydowano się na rozwiązanie, które dało pracodawcom możliwość wypłaty pracownikom premii inflacyjnych, które dodatkowo nie będą opodatkowane. Nie było to jednak przymusowe rozwiązanie, a jedynie furtka i zachęta dla pracodawców do wypłat premii. Dr Kolek zauważa, że podobne rozwiązanie mogłoby skutkować w Polsce podniesieniem cen produktów.
- Pracodawca musi skądś te pieniądze wypracować, więc jeśli będzie zobligowany, albo będzie chciał wypłacić trzynaste wynagrodzenie, to z całą pewnością odbije się to w cenach produktów, które sprzedaje. Jeśli tę trzynastkę będzie musiał dopłacić, np. drobny przedsiębiorca handlujący warzywami na lokalnym bazarku i jego pracownik dostanie trzynaste wynagrodzenie, to ten przedsiębiorca będzie musiał odbić sobie w cenach produktów te trzynastkę - zauważa ekspert.
W portfelach mamy coraz większe kwoty. Ale stać nas na coraz mniej
Prezes Instytutu Emerytalnego wyjaśnia, że wprowadzenie świadczeń takich jak powszechna trzynastka jedynie daje pozory podwyżki, w rzeczywistości "psuje" pieniądz będący na rynku, dewaluując jego wartość.
- Doprowadzamy do absurdu, każde świadczenie wypłacane w ten sposób daje pozory, że zwiększa to co mamy w portfelach, a w praktyce wypłacanie tych pieniędzy będzie psuło pieniądz, który jest w obiegu i bardziej biedniejemy niż mamy więcej produktów. Co też widać po danych GUS, gdzie faktycznie poziom konsumpcji spada. Kupujemy mniej produktów niż kupowaliśmy dotychczas. Podkręcanie tego zjawiska może przełożyć się na dalsze spadki tego co mamy w portfelach, czyli realnie ubożejemy, mimo tego, że zarabiamy nominalnie więcej - tłumaczy dr Kolek.