Tsunami dla kredytobiorców. Takich podwyżek rat jeszcze nie było

"Zmiany stóp należało wprowadzać bardzo drobnymi, rzadszymi kroczkami" - powiedział w rozmowie z Super Biznesem Piotr Soroczyński, główny ekonomista i dyrektor Biura Polityki Gospodarczej Krajowej Izby Gospodarczej. Odniósł się tym samym do styczniowej wypowiedzi prezesa Narodowego Banku Polskiego. Adam Glapiński zapowiedział wówczas, że podwyżki stóp procentowych będą bardziej zdecydowane niż spodziewały się tego rynki finansowe.

Analitycy prognozują, że lutowa decyzja RPP może oznaczać podwyżkę o 0,5 proc. Pojawiają się natomiast opinie, zgodnie z którymi podstawowa stopa może wzrosnąć mocniej, bo na przykład o 0,75 pkt. proc. lub nawet 100 punktów bazowych (1 pkt. proc.). 

"Jesteśmy w trakcie cyklu zacieśniania polityki monetarnej, czego efektem są rosnące koszty kredytów hipotecznych, spadek zdolności kredytowej i bardzo powolne ruchy po stronie bankowych depozytów, których oprocentowanie przestaje być liczone w promilach, a zaczyna w procentach" - mówi Bartosz Turek główny analityk HRE INvestments. 

Symulacja raty kredytu

Jak te podwyżki będą miały realne przełożenie na wysokość rat kredytu? Jak wynika z symulacji przygotowanej dla Super Biznesu musimy być przygotowani na olbrzymie skoki cen. I tak najpopularniejszy kredyt na 300 tys. zł, na 25 lat, przy marży 2,6 proc. (zakładając, że podwyżka będzie o 0,75 pkt. proc.) - rata skoczy z 1878 z., do 1970 zł. Przy tych samych parametrach, ale przy podwyżce o 1,00 pkt. proc. rata wyniesie 2065 zł.

Przy kredycie na 500 tys. płacimy obecnie 3130 zł., jeśli RPP podniesie o 0, 75 pkt. proc., rata wyniesie wówczas 3360 zł., jeśli o 1,00 pkt. proc., rata wzrośnie do 3439 zł.

Tak więc reasumując - w pierwszym scenariuszu zapłacimy 90-187 zł więcej, a w drugim 230-309 zł. więcej. Czy to oznacza, że grozi nam fala bankructw? - Część osób rzeczywiście może mieć problemy ze spłatą zaciągniętych kredytów. Niewątpliwie natomiast drastycznie spadnie zainteresowanie kupnem nowych mieszkań - powiedział w rozmowie z Super Biznesem ekonomista Marek Zuber.

Szacunki ekonomistów

Według szacunków ekonomistów Pekao "stopy procentowe w Polsce wzrosną do 4 proc. i tam zostaną do końca przyszłego roku". Na początku roku Adam Glapiński stwierdzał, że "podwyższenie stopy procentowej do 3 proc. nie spowoduje żadnych negatywnych skutków w gospodarce, których należałoby się obawiać". Są jednak tacy, którzy uważają, że potrzeba bardziej zdecydowanych ruchów.

Stanisław Gomułka z BCC twierdzi. że "stopa procentowa nie powinna być niższa od inflacji" oraz, że w tym roku powinno nastąpić "systematyczne, szybkie podnoszenie jej poziomu do około 6-8 proc". Zdaniem Gomułki silna podwyżka ceny pieniądza będzie oddziaływać na obniżenie inflacji poprzez dwa kanały: walutowy (doprowadzając do umocnienia złotego) oraz obniżając presję płacową.