Donald Tusk obiecał kwotę wolną od podatku, ale na razie jej nie wprowadzono
Obecnie kwota wolna od podatku wynosi 30 tys. zł. To oznacza, że jeśli rozliczany się według skali podatkowej (czyli np. pracujemy na umowie o pracę, otrzymujemy wynagrodzenie jako pracownik służb mundurowych, czy też rozliczamy się skalą jako przedsiębiorca), to zarobki w skali roku do tej kwoty nie będą obciążone podatkiem dochodowym. Podatek płacimy dopiero od nadwyżki tej kwoty. Czyli im wyższa kwota wolna od podatku, tym mniejszy podatek dochodowy rocznie odprowadzamy.
Przez lata kwota wolna od podatku była stosunkowo niska (od 2018 roku wynosiła 8 tys. zł), ale w 2022 roku zmieniło to Polski Ład wprowadzając kwotę wolną wysokości 30 tys. zł. W trakcie kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej w 2023 roku, w "100 konkretach na 100 dni wyborów" obiecano wprowadzenie kwoty wolnej od podatku dwukrotnie większej, czyli 60 tys. zł.
Ostatecznie do tego nie doszło, choć minister finansów Andrzej Domański zapowiadał, że zobowiązanie musi być zrealizowane w tej kadencji rządu, czyli do 2028 roku. W Sejmie są dwa projekty, które mają podnieść kwotę wolną od podatku do 12-krotności minimalnego wynagrodzenia (ale nie mniej niż 60 tys. zł), ale na razie nic nie wskazuje na to, ze zostaną uchwalone.
Co zmieniłaby wyższa kwota wolna od podatku?
Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na jedną z interpelacji poselskich odpowiedziało, że zgodnie z szacunkami podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł spowodowało by spadek przychodu sektora publicznego ok. 52,5 mld zł. Jest to o tyle istotne, że dochody z PIT trafiają także do samorządów.
Co zmieniłoby się dla pracowników? Wszyscy, którzy zarabiają ok. 6000 zł brutto nie płaciliby podatku dochodowego, a dla przypomnienia - płaca minimalna wynosi obecnie 4300 zł brutto, a średnia płaca w maju 2024 roku (najnowsze dane GUS) wyniosła 8147,38 zł.
Jak pisze money.pl, najwięcej na tym rozwiązaniu zyskaliby pracownicy zarabiający powyżej 6000 zł brutto miesięcznie, bo ich przeciętna płaca "na rękę" wzrosłaby o ok. 300 zł.
Zmiany odczułyby także osoby, które zarabiają obecnie płacę minimalną. 4300 zł brutto, to rocznie 51 600 zł, więc obecnie ci pracownicy płacą od nadwyżki od 30 tys. zł, ale ich wynagrodzenie wzrosłoby o ok. 100 zł.
Polecany artykuł: