Spis treści
- Skala dopłat do emerytur minimalnych
- Ile wynosi dopłata do emerytury minimalnej?
- Uprzywilejowani emeryci - ogromne dysproporcje
- Przyszłość emerytalna - czarny scenariusz dla młodszych pokoleń
- Dramat samozatrudnionych i kobiet na emeryturze
- Co nas czeka w przyszłości?
Skala dopłat do emerytur minimalnych
Według danych ujawnionych przez ZUS w odpowiedzi na pytania Wyborcza.biz, w 2024 roku aż 365,3 tys. osób otrzymuje emerytury i renty z podwyższeniem lub dopłatą do wysokości minimalnej. Łączna kwota tych dopłat wynosi 1,2 mld złotych rocznie. To pierwsze oficjalne dane na ten temat od 1999 roku, kiedy wprowadzono obecnie obowiązujący system emerytalny.
Informacje te były skrzętnie ukrywane przez kolejne rządy. Gdy dziennikarze zapytali o to obecne Ministerstwo Pracy, odesłano ich do ZUS. Z kolei Zakład początkowo twierdził, że takich danych nie posiada - co wzbudziło niedowierzanie ekspertów. Dopiero interwencja Sieci Obywatelskiej - Watchdog Polska, która zapowiedziała wystąpienie z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej, przyniosła przełom.
Ile wynosi dopłata do emerytury minimalnej?
Jak wylicza dr Łukasz Wacławik z wydziału zarządzania krakowskiej AGH, po podzieleniu 1,2 mld zł przez 365,3 tys. emerytów, przeciętna dopłata do emerytury minimalnej wynosi około 275 zł miesięcznie na osobę. To kwota, którą państwo dokłada do świadczeń osób, które zgromadziły zbyt małe składki, aby otrzymać emeryturę minimalną (obecnie 1878,91 zł brutto, czyli 1709,81 zł netto).
"W porównaniu z innymi grupami, które mają własne przywileje emerytalne i osobne, niezwykle korzystne systemy, jest to niewielka dopłata" - podkreśla Wacławik w rozmowie z Wyborcza.biz. Ekspert przytacza przykład KRUS, do którego dopłacamy rocznie 24 mld zł, co daje średnią dopłatę dla rolnika w wysokości aż 2100 zł miesięcznie.
Uprzywilejowani emeryci - ogromne dysproporcje
System emerytalny w Polsce zawiera ogromne dysproporcje. Wyborcza.biz wskazuje, że tylko do emerytur górniczych państwo dopłaca miliardy złotych rocznie. Ta branża wywalczyła specjalną ustawę, która pozwala górnikom przechodzić na emeryturę już po 25 latach pracy, a jeden rok pracy liczy się jak 1,5-1,8 roku. W efekcie górnicy odchodzą na emerytury w wieku 47-50 lat i często dorabiają w prywatnych firmach.
Jeszcze korzystniej wygląda sytuacja służb mundurowych. Policjanci i żołnierze nie płacą składek emerytalnych - w całości funduje je budżet państwa. Statystyczny funkcjonariusz przechodzi na emeryturę w wieku 47 lat, czyli o 18 lat wcześniej niż wynosi obecnie minimalny wiek emerytalny dla zwykłego obywatela. Co więcej, przeciętny mundurowy emeryt otrzymuje o 60 proc. więcej niż wynosi średnia emerytura w powszechnym systemie.
Przyszłość emerytalna - czarny scenariusz dla młodszych pokoleń
Eksperci alarmują, że problem dopłat do emerytur minimalnych będzie narastał. Powód? Z każdym rokiem coraz więcej osób będzie przechodzić na emerytury wyliczane według nowych zasad, które nie są tak korzystne jak poprzednie.
"Z naszych badań wynika, że jeśli obecni 30-, 40-latkowie przejdą na emerytury w obecnym ustawowym wieku emerytalnym, 75 proc. z nich otrzyma co najwyżej świadczenie minimalne" - ostrzega na łamach serwisu Wyborcza.biz prof. Joanna Tyrowicz z ośrodka badawczego GRAPE. "Taka przyszłość spotka praktycznie wszystkie kobiety i ponad połowę mężczyzn."
Czytaj również: Emerytura po jednym dniu pracy? Seniorzy na bułkę odkładają 10 miesięcy
Dramat samozatrudnionych i kobiet na emeryturze
Szczególnie trudna będzie sytuacja osób samozatrudnionych, zwłaszcza kobiet. Niedawno ujawniony raport ZUS o samozatrudnionych, przygotowany przez Polską Sieć Ekonomii, wskazuje, że "osoby, które prowadziły działalność przez 30/35 lat, lecz zaczęły aktywność zawodową po 1998 r., niezależnie od korzystania z ulg i zwolnień, nie będą miały w wieku emerytalnym środków wystarczających do obliczenia emerytury minimalnej."
Wyborcza.biz podaje konkretny przykład: samozatrudniona kobieta odprowadzająca przez całe życie minimalne składki, która w 2024 roku przeszła na emeryturę, otrzymała świadczenie w wysokości zaledwie 927,34 zł. Państwo musi więc co miesiąc dopłacać do jej świadczenia 853,62 zł (47 proc.), aby osiągnęła poziom emerytury minimalnej wynoszącej około 1700 zł netto.
W przypadku samozatrudnionego mężczyzny, który płacił tylko minimalne składki, dopłata państwa wynosi 152,90 zł, a jeśli korzystał z ulg od składek - 420,72 zł.
Różnica wynika z przyjętych tablic przewidywanego dalszego trwania życia, w których przyjmuje się, zgodnie z danymi statystycznymi, że przeciętny mężczyzna dożywa 74,7 roku, czyli żyje krócej od kobiet, a zatem krócej będzie mu wypłacana emerytury. Natomiast przeciętna Polak dożywa 82 lat...
Co nas czeka w przyszłości?
Ujawnione przez ZUS dane rzucają nowe światło na kondycję polskiego systemu emerytalnego. Rosnąca liczba osób otrzymujących emerytury minimalne oraz zwiększające się dopłaty z budżetu państwa stawia pod znakiem zapytania długoterminową stabilność obecnego systemu.
Dla obecnych 30-, 40- i 50-latków prognozy są niepokojące. Według ekspertów cytowanych przez Wyborcza.biz, ich emerytury będą stanowić zaledwie 25-30 proc. ostatniej pensji. W systemie, w którym wysokość świadczenia zależy od zebranych składek, coraz więcej osób będzie zależnych od dopłat z budżetu państwa.
