Szokująco, ale aż 40% obywateli przyznaje, że ma obecnie zobowiązania do spłacenia w postaci rat kredytów, pożyczek lub długów. Co więcej, 6% Polaków zmaga się z problemem nieterminowej spłaty zaległych rat lub opłat za bieżące rachunki. Biuro Informacji Kredytowej stale monitoruje wzrost liczby opóźnień w spłatach kredytów, które przekraczają 90 dni. Z ich danych wynika, że coraz mniej osób ma jakiekolwiek oszczędności, a poduszki finansowe systematycznie się kurczą.
Skąd więc bierze się ta tendencja wzrostowa w zadłużeniu? Warto zauważyć, że na tę niekorzystną sytuację finansową miała ogromny wpływ pandemia, konflikt zbrojny na wschodnich granicach, hiperinflacja i rosnące raty kredytów. Konsumenci odczuwają teraz bolesne skutki tych kilku wydarzeń z ostatnich lat. W marcu inflacja w Polsce osiągnęła historyczny poziom wynoszący 18,4%, najwyższy od grudnia 1996 roku. Przez dwa ostatnie kwartały odnotowujemy również ujemny wzrost PKB, co formalnie wprowadza naszą gospodarkę w techniczną recesję. Wielu ludzi musiało zmierzyć się z podwyżkami stóp procentowych, co zaowocowało znacznym wzrostem miesięcznych rat kredytów.
Rzeczywista siła nabywcza pieniądza
Mimo stosunkowo niskiego poziomu bezrobocia i rosnącego wynagrodzenia minimalnego, rzeczywista siła nabywcza pieniądza maleje, a koszty życia drastycznie rosną. W efekcie Polacy tracą stabilność finansową, co zmusza ich do rozważenia upadłości konsumenckiej jako ostatecznego wyjścia z sytuacji.
Tendencja ta jest wyraźnie widoczna w statystykach dotyczących ogłaszanych postępowań. W marcu 2023 roku po raz pierwszy przekroczono liczbę 2 tysięcy ogłoszeń bankructwa osób fizycznych, a średnia kwota długu wzrosła z 18,5 tysiąca złotych w poprzednim roku do obecnych 19,2 tysiąca złotych. Według prognoz Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, liczba niewypłacalnych osób w Polsce do końca 2023 roku może przekroczyć 20 tysięcy.
Dane pokazują, że większość dłużników borykała się z problemami finansowymi na długo przed ogłoszeniem niewypłacalności. Ponad połowa z nich figurowała w Krajowym Rejestrze Długów przez co najmniej dwa lata przed podjęciem tej decyzji. Dlaczego tak długo zwlekali? Najczęstszą przyczyną jest obawa przed utratą kontroli nad własnym majątkiem. Dodatkowo, często dochodzi czynnik psychologiczny, a ogłoszenie upadłości kojarzy się wielu osobom z wstydem.
Spłata zobowiązań
Znaczna część Polaków stara się spłacać swoje zobowiązania, często sięgając po kolejne pożyczki. To prowadzi do spiralnego zadłużenia, z którego trudno się wydostać. Upadłość konsumencka stanowi alternatywę dla egzekucji komorniczych i jest legalnym sposobem na zatrzymanie procesu windykacji oraz wyjście z długów, jak tłumaczy radca prawny Jarosław Rembisz.
Należy jednak pamiętać, że ogłoszenie upadłości konsumenckiej to krok ostateczny. Istnieją także inne rozwiązania, takie jak układ konsumencki, który pozwala na negocjacje z wierzycielami i zachowanie części majątku. Sukces w rozwiązywaniu problemów finansowych w dużej mierze zależy od wsparcia prawników, którzy nie tylko analizują sytuację prawno-finansową, ale również przygotowują wnioski o upadłość konsumencką, prowadzą negocjacje z wierzycielami, reprezentują klientów przed sądem i monitorują działania syndyka. Zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi będzie rosnąć w Polsce w miarę pogłębiania się problemów finansowych.