Próbowali zachęcić do aut elektrycznych, a zachęcą do LPG
Niemcy wprowadziły u siebie przepisy, które wymagają na stacjach paliw mających więcej niż 6 dystrybutorów specjalnych tablic, z średnim przelicznikiem kosztu przejechania 100 kilometrów na danym paliwie. Podobne rozwiązanie chce wdrożyć u siebie norweski Minister Transportu Jon-Ivar Nygard w celu promocji aut elektrycznych.
Problem w tym, że na tablicy najtańszy przejazd kosztuje autem napędzanym LPG. Oczywiście informacje na tablicach są cały czas aktualizowane, zależnie od ceny gazu. Ale pamiętajmy, że energia elektryczna również nie jest tania i również drożeje, bo podlega takim samym prawom rynkowym jak paliwo. A kryzys energetyczny raczej nie będzie dobrym bodźcem dla powszechności aut elektrycznych.
Polecany artykuł:
Na poniższej tablicy możemy zauważyć, że koszt przejechania 100 km autem średniej klasy zasilanym w LPG jest o 0,02 euro niższy niż autem elektrycznym. Różnica w teorii kosmetyczna, ale diabeł tkwi w szczegółach.
Czy auta na LGP są faktycznie tańsze w utrzymaniu?
Auta elektryczne dalej są horrendalnie drogie i niewiele osób może sobie na nie pozwolić. Tymczasem samochodów z LPG na rynku nie brakuje, a zawsze można przerobić posiadane już przez nas auto benzynowe. Koszty będą na pewno niższe niż kupna auta elektrycznego. Jeśli więc założymy, że klienci głosują portfelami, to akcje tego typu nie przekonają ich do aut elektrycznych, ale właśnie do autogazu.