Do danych z Rynku Dnia Następnego (rynek energii) odniosła się w ubiegłym tygodniu pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. "Dzień do zapamiętania. Jutro pierwszy raz w historii w ramach market coupling na rynku spot w godzinach 11:00-16:00 mamy ujemne ceny energii (...) Zmiana miksu zmienia rynek" - napisała na Twitterze. W Polsce ujemne ceny energii mogą funkcjonować od 2019 roku. Wynika to z art. 10 rozporządzenia 2019/943 w sprawie rynku wewnętrznego energii elektrycznej, który dostosował polskie prawo do unijnych wymogów. Dokument zniósł obowiązujące minimalne ceny energii elektrycznej, które wynosiły 70 zł za MWh.
- Rzeczywiście to była pierwsza taka sytuacja w Polsce - powiedział w programie "Pieniądze to nie wszystko Marcin Sołtys, ekspert Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej i dodał, że trzeba to natomiast odbierać raczej jako "ciekawostkę na rynku". - Jest to zjawisko niespotykane, gdyż może tylko wystąpić w takim momencie, gdy zapotrzebowanie na energię elektryczną jest dość niskie. I to miało faktycznie miejsce, bo mieliśmy długi weekend. Do tego były korzystne warunki dla źródeł odnawialnych - stwierdził Sołtys i dodał, że Polska od pewnego czasu jest rynkiem, na którym fotowoltaika rozwija się bardzo dynamicznie.
Ceny energii elektrycznej na Rynku Dnia Następnego z dostawą w niektórych godzinach były również ujemne nie tylko w Polsce, ale również w Austrii, Niemczech czy Szwecji. Tam również sytuacja ta była związana z niskim popytem w dni świąteczne oraz z wysoką produkcją ze źródeł odnawialnych.
Kwestia ujemnych cen energii elektrycznej w Polsce to nie jedyny temat, jaki został poruszony w programie. Zobacz cały odcinek programu "Pieniądze to nie wszystko" z Marcinem Sołtysem, ekspertem Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej.