We wtorkowej „Rzeczpospolitej" czytamy, że bydgoscy urzędnicy napisali list do premiera RP, w którym twierdzą, że rząd nie spełnił przedwyborczych obietnic, że nie doczekali się poprawy.
ZOBACZ: Pracują za miskę ryżu? Polscy pracownicy Ikea żądają podwyżek
- Płace w budżetówce z uwagi na kryzys finansowy zostały zamrożone na 8 lat. Czasy się zmieniły a przeciętny urzędnik nadal zarabia 2 tys. zł na rękę. To frustrujące – uważa, cytowany przez „Rz", przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, Andrzej Radzikowski.
Nauczyciele też mają już dość i zażądali od Ministerstwa Edukacji podjęcia do 30 kwietnia rozmów w sprawie podwyżek oraz uregulowania kwestii związanych z naliczaniem swoich pensji.
ZOBACZ: ZNP chce spotkania z premierem. Niecałe 2100 zł bez wyrównania dla nauczyciela stażysty
Andrzej Radzikowski też nie wyklucza podjęcia bardziej zdecydowanych kroków przez Związki Zawodowe. – O strajku na razie nie myślimy. Ale nie możemy wykluczyć, że w końcu do niego dojdzie – zapowiedział przewodniczący OPZZ.
„Rzeczpospolita" informuje, że pracownicy budżetówki domagają się powiązania ich pensji ze średnim wynagrodzeniem.