Victoria’s Secret w Polsce. Tajemnica sukcesu marki [ZDJĘCIA]

2017-09-03 19:41

Dokładnie 30. sierpnia b.r. tłumy szturmowały salon z bielizną w jednym z warszawskich centrów handlowych. Wbrew pozorom to tylko otwarcie kolejnego sklepu z damskimi akcesoriami. Jednak siła tkwi w marce, bowiem choć butik otwarto po raz kolejny w Polsce, to z nie byle jaką bielizną, a Victoria's Secret. A tzw. Aniołki VS znają lub przynajmniej kojarzą wszyscy – nie tylko kobiety, ale i mężczyźni. W czym tkwi sekret sukcesu marki?

Victoria's Secret w Polsce
Choć bielizna nie należy do najtańszych, w swojej półce chciałabym mieć ją każda kobieta. Róż Victoria's Secret wcale nie jest obciachowy, a charakterystyczną torebkę warto nosić także na inne zakupy. Dlaczego akurat ta bielizna sprzedaje się na całym świecie? Kult marki zrodził się nie tylko z pięknych modelek, które restrykcyjnie dobierane są do kampanii oraz pokazów. Same show prezentujące nową kolekcję to wielkie wydarzenie do którego przygotowują się miesiącami same modelki – odpowiednio się odżywiając, ćwicząc z trenerami i stosując specjalną dietę, ale i choreografowie, producenci i scenarzyści. Gwiazdy, które zaśpiewały na pokazie VS to światowej sławy celebryci, jak Lady Gaga, Taylor Swift czy Rihanna. Bielizna często kosztuje tyle, że ceny biją rekordy Guinessa.

Sprawdź również: Turystyka wojenna - wakacje mrożące krew w żyłach

Aniołki VS to marzenie o idealnym ciele, pięknych włosach i śnieżnobiałym uśmiechu. A która nie chciałaby mieć tego wszystkiego i być pewną siebie jak one? Tak samo czuć się w bieliźnie, która jest zmysłowa, ale i praktyczna? Marka sprzedaje marzenia, wspomnienia, wizję idealnej siebie. To nie ubranie, a historie, pożądanie i piękno, które może być osiągalne pod warunkiem noszenia seksownej bielizny.

Kilkaset butików na całym świecie, wielkie nazwiska: Claudia Schiffer, Heidi Klum, Gisele Bündchen, Adriana Lima, Miranda Kerr, a wśród nich także zaszczytne miejsce w pokazie zajmowały swego czasu Polki: Anja Rubik czy Monika Jac Jagaciak. Pokazy, które przyciągają miliony widzów.

Jak do tego doszło? Już przeszło 40 lat temu Roy Raymond, absolwent prestiżowego Uniwersytetu Stanforda w San Francisco stwierdził, że weźmie sprawy w swoje ręce po tym, jak po raz kolejny nie mógł znaleźć dla swojej żony przyzwoitej bielizny. Swój biznes założył rozpoczynając od małego butiku w Kalifornii. Trafił na idealny czas: coraz głośniej mówiło się o rewolucji seksualnej, a cielesność powoli przestawała być tematem tabu. W związku z tym bielizna przestawała być jedynie częścią garderoby, którą należy ubrać tylko ze względów praktycznych, a mogła być wyrazem kobiecości i uosabiać seksapil.

Swoje salony otwierał wbrew pozorom nie dla kobiet, a dla mężczyzn, którzy mogli w końcu kupić seksowną bieliznę dla swoich wybranek. Po studiach z zakresu mody i opracowaniu biznesplanu przeszedł do dzieła: sklepy miały nie być standardowymi, poprawnymi sklepikami, a mieć w sobie coś z nocnego klubu, tak by mężczyźni nie wstydzili się kupować staników, a czuli się dobrze w salonowych wnętrzach. Nazwa wzięła się od sekretu Królowej Wiktorii, która miała słabość do gorsetów.

Zobacz także: Sieci neuronowe przetłumaczą tekst za Ciebie. I to poprawnie!

Pierwszy sklep – pierwowzór na miarę dzisiejszego VS otwarto w Palo Alto. Los dla twórcy VS nie był jednak łaskawy. Choć uruchomił kilkanaście sklepów, już po 3 latach od startu popadł w długi. Ostatecznie sprzedał swoj biznes firmie „The Limited" za milion dolarów. Nie mogąc pogodzić się z porażką popełnił samobójstwo w 1993 roku. Firma obrała podobną taktykę promowania – miała to być sexy bielizna, ale skierowana do pań. Dlatego na kolor marki wybrano róż, a cukierkowy wystrój wnętrz miał przyciągnąć przede wszystkim kobiety. Już 2 lata po śmierci Raymonda spółka posiadała ponad 300 butików na całym świecie.

Największy przełom przyniosły jednak pierwsze pokazy – wspomniane Victoria's Secret Fashion Show w latach 90. do których zatrudniano światowej sławy modelki. Oprócz bielizny wrażenie robiły przede wszystkim akcesoria: takie jak skrzydła, korony. Dodawano choreografię, a sposób poruszania się najpiękniejszych kobiet na tym globie przyciągał miliony fanów. VS narzucił także nowe kanony piękna: bez względu na modę na chude dziewczyny (zwane potocznie „wieszakami"), tzw. Aniołki to wysportowane, opalone i o pełnych kształtach kobiety.

Trzeci salon w Polsce w centrum handlowym Arkadia z pewnością przyciągnie tłumy. Być może sprawi również, że Polki poczują się jeszcze piękniejsze. Do tej pory mogły kupić bowiem głównie dodatki i perfumy syngowane logo VS. Choć ceny nie należą do najniższych – za stanik trzeba zapłacić blisko 150 złotych, to nie zabraknie chętnych, by kupić markową bieliznę. A bieliźniany biznes nadal się kręci – tylko w zeszłym roku przyniósł przychody ze sprzedaży sięgające blisko 1,2 mld dolarów.

Polecamy: Fake newsy. Nie tylko fałszywe informacje, ale i biznes

Warto przeczytać: Dlaczego Polacy kupują mieszkania? Oto pięć głównych powodów

 

Źródło: onet.pl/newsweek.pl/gazeta.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze