Paragony grozy. Ryba nad morzem trzy razy droższa niż w Biedronce

Wakacje 2021 będą pod hasłem "paragony grozy". Wszystkiemu winna jest gigantyczna drożyzna spowodowana rekordowo wysoką inflacją, koronawirusem i długim lockdownem. Teraz wszyscy muszą odrobić straty. A klient płacze, ale płaci. Bo niby co mu pozostało? Przecież nie jedzie na wakacje po to, by niczego nie zwiedzić czy nie spróbować lokalnej kuchni. A za dania w nadmorskich knajpach trzeba sporo płacić. Najwięcej płaci się za ryby. Kupując je w tak zwanych zestawach dnia, trzeba zapłacić od 20 do 30 zł. Ale sytuacja się zmienia, gdy chcemy posmakować rybnych tuszek czy większych filetów. Tutaj sytuacja się zmienia. Warto zwrócić uwagę na to, że w smażalniach czy restauracjach zwykle podana jest cena za 100 g ryby. A wiadomo, że to bardzo mało i raczej takiej porcji nikt nie dostanie. Zwykle tusza ryby ma około 250 - 350 g, oczywiście zdarzają się i większe. A przykładowy cennik nad morzem w Polsce przedstawia się następująco: flądra 6-9 zł za 100 g (60-90 zł za kg), dorsz 10 zł za 100 g (100 zł za kg), łosoś 13 zł za 100 g ( 130 zł za kg), kergulena 15 zł za 100 g (150 zł za kg). Zatem jak widać, paragon może mocno zaskoczyć. Tymczasem dla porównania kilogram flądry w Biedronce kosztuje około 25 zł, łososia około 50 zł, a pstrąga około 20 zł. Także na wakacjach 2021 trzeba mieć sporo gotówki i głowę na karku, by nie być zaskoczonym, kiedy kelner poda nam paragon grozy.