Szewczak broni fuzji Orlenu i Lotosu. Bez niej zabrakłoby paliwa w Polsce?
Wiceprezes PKN Orlen Janusz Szewczak zapytany przez nas o fuzję, odparł, że transakcja była przeprowadzona przy licznych ekspertyzach, więc dla niego "zadziwiające" jest zgłoszenie wniosku do prokuratury. Jak dodał fuzja w Polsce była spóźniona, bo w wielu zachodnich krajach podobne operacje dawno już nastąpiły, po to, aby zapewnić bezpieczeństwo paliwowe kraju.
- Jesteśmy dumni z tego, że udało nam się namówić największa petrochemiczną firmę na świecie Saudi Aramco na spółkę joint venture [...] Nikt nie sprzedał Lotosu, weszliśmy w spółkę na 30 proc. Rafinerii Gdańskiej [...] Gdyby nie umowa z Saudi Aramco na 30 proc. udziałów, pół Polski nie miałoby paliwa. Saudyczyjcy zagwarantowali nam dostawy na blisko 20 mln ton ropy naftowej, a więc połowę zapotrzebowania. W innym wypadku Polacy musieliby odstawić na cegłach swoje samochody, lub zostawić w garażu. Trwała wojna, weszły sankcje, mogłoby zabraknąć paliwa, a my działaliśmy błyskawicznie i zdywersyfikowaliśmy dostawy - powiedział Szewczak Superbiznesowi.
Wiceprezes PKN Orlen podkreślał także, że fuzja pozwoliła na wzmocnienie pozycji negocjacyjnej spółki, bo jako większy koncern można negocjować niższe ceny, także z bankami, czy firmami ubezpieczeniowymi. Ponadto, jak uważa Szewczak, konkurencja między dwiema państwowymi spółkami była "bezsensowna", bo obie się "kanibalizowały".
Wiceprezes Szewczak broni również fuzji z PGNiG
Członek zarządu PKN Orlen odniósł się także do słów byłego prezesa PGNiG i byłego ministra finansów Piotra Woźniaka w TVN24, który stwierdził, że fuzja Orlenu i PGNiG mogłaby zostać cofnięta. Według byłego prezesa spółki, fuzja była mnożeniem ryzyka, bo kryzys na rynku gazowym mógłby oddziaływać negatywnie na spółkę paliwową i oddzieleni. Zdaniem Szewczaka jest zupełnie odwrotnie, w razie kryzysu na jednym rynku, spółka ze zdywersyfikowanymi dochodami, jest wesprzeć część, która w danym momencie radzi sobie słabiej.
- Kryzys wojenny na Ukrainie spowodował szok cenowy. [...] Dzięki temu, że byliśmy razem [Orlen i PGNiG - dop. red.], dysponowaliśmy odpowiednimi środkami i mogliśmy wesprzeć rynek gazowy PGNiG. Udało się to, zapełniliśmy magazyny gazu, mimo tego, że było drogo. [...] To było rozkładanie, nie mnożenie ryzyka.
Szewczak podsumowuje kadencję prezesa Obajtka
Rada Nadzorcza PKN Orlen odwołała prezesa Daniela Obajtka, który będzie pełnił swoje obowiązki do 5 lutego 2024 roku. Janusz Szewczak pozytywnie ocenia jego kadencję. Podkreśla, że Orlen awansował do piątki najszybciej rozwijających się firm na świecie, oraz do czterdziestki największych firm w Europie i dwusetki największych firm na świecie. Podkreślił, że oddają teraz następcom firmę w doskonałym stanie.
- Nie ma powodów do zmartwień, zbudowaliśmy koncern multienergetyczny. Dzisiaj sprzedaż na stacji paliw to ok. 2 proc. naszych zysków, zarabiamy na gazie, energii elektrycznej, wodorze, a także na automatach paczkowych. Firma nie jest również zadłużona, co jest ewenementem na całym świecie - mówi Szewczak.
Wiceprezes Orlenu podkreśla także, że w ciągu ostatnich ośmiu lat zysk netto Orlenu wyniósł 90 mld zł, a przez 8 lat rządów PO-PSL 2,9 mld zł. Jak dodał, "nie warto podważać wiarygodności tej firmy", gdyż stanowi ważny element polskiej gospodarki i pod tym kątem życzy następcom "jak najlepiej".
- W zeszłym roku Orlen zapłacił 70 mld podatku, to od 10-12 proc. dochodu w budżecie państwa. Nigdzie na świecie, nikt nie zażyna kury, która znosi złote jajka. Zmiana warty jest naturalna [...] trzeba ją tylko zrobić w warunkach cywilizowanych, nie szkodzących konkurencyjności, ani wycenie firmy [..] wszędzie na świecie jest żelazna zasada, że nie szkodzi się własnej firmie - mówił Szewczak.