Obywatelski projekt ustawy o zakazie handlu jest procedowany w Sejmie z niemałymi problemami. Nie tylko w rządzie Beaty Szydło nie ma zgody, co do tego, ile niedziel w miesiącu powinno być bez handlu, ale także propozycje związkowców z "Solidarności" budzą kontrowersje.
Przypomnijmy niedawne zamieszanie, które powstało po niefortunnych słowach szefa handlowej części "S", który wspomniał o możliwym zakazie handlu także w... sobotę. Alfred Bujara szybko sprostował swój - jak to sam nazwał, "żart".
W weekend wybuchła kolejna afera związana z procedowaną przez Sejm ustawą. Tym razem w poprawkach zaproponowanych przez posła PiS Janusza Śniadka - przewodniczący podkomisji sejmowej, która zajmuje się projektem "Solidarności" - znalazł się zapis absolutnie zakazujący handlu po godzinie 14.00 w Wielką Sobotę (poprzedza pierwszy dzień Wielkanocy) oraz w Wigilię.
W czym problem? Przy artykule dotyczącym niedziel jest odnośnik do wszystkich wyłączeń od zakazu (stacje paliw, apteki, małe sklepiki prowadzone przez ich właściciela, itd.). Jednak w artykule, mówiącym o Wielkiej Sobocie i Wigilii, już odstępstw brak. Wniosek? W te dwa dni w roku po godz.14 nie można będzie w Polsce kupić ani leku w aptece, ani zatankować auta - podaje Money.pl.
- Pierwsze słyszę o czymś takim. Ustawa jest na wstępnym etapie procedowania, dopiero po pracach w podkomisji. Jeśli rzeczywiście taki zapis się tam znajduje, to zostanie naprawiony - deklaruje w rozmowie z money.pl Śniadek. - Nie chcemy szalonej ustawy. Wręcz przeciwnie. Zależy nam na jak najlepiej opracowanych przepisach. Będziemy rozwiązywać wszystkie problemy - dodaje.
Zobacz również: FOR: Zamiast zakazu handlu w niedzielę dajmy pracownikom dwa dni wolnego
Sprawdź koniecznie: Zakaz handlu w niedzielę. Zobacz listę miejsc, gdzie zrobisz zakupy
Źródło: Money.pl