Jak wskazuje "Puls Biznesu" w maju wskaźnik osiągnął poziom -38,8 pkt, czyli "niemal tak niski, jak w marcu – tuż po wybuchu wojny w Ukrainie". Jak napisał dziennik po wybuchu pandemii COVID-19 wskaźnik znalazł się na poziomie -36,4 pkt., a w dnie kryzysu finansowego w 2009 r. na poziomie -30,3 pkt. "W czasie szczytu bezrobocia w 2013 r. na poziomie -32,1 pkt." - czytamy. Dlaczego konsumenci są w tak złych nastrojach?
Według "PB" znaczenie ma m.in. "psychologiczny efekt wojny". "Głównym powodem jest jednak zapewne bardzo wysoka inflacja, która sprawia, że dochody większości ludzi realnie maleją" - podaje dziennik.
Kiedy inflacja zacznie spadać?
W czwartek minister finansów Magdalena Rzeczkowska w rozmowie w Radiu Warszawa powiedziała, że pod koniec roku "inflacja powinna zacząć spadać". - Żyjemy w niepewnych czasach, ale jeżeli wojna się zakończy, nie rozwinie, to jest szansa, że pod koniec tego roku inflacja powinna już zacząć spadać - powiedziała Rzeczkowska.
Dodała, że przyszły rok powinien być lepszy, przy czym zaznaczyła, że to "troszeczkę prorokowanie, bo trudno przewidzieć co będzie się działo w polityce, na świecie".