ZUS będzie potrzebował coraz więcej dopłat. Systemowi grozi załamanie
Polska ma starzejące się społeczeństwo, a to generuje problemy m.in. w systemie emerytalnym. Według najnowszych danych do 2027 roku znacznie zwiększy się kwota którą budżet państwa będzie musiał dokładać do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a z rynku może odpłynąć nawet 431 tys. pracowników.
- Jest to niepokojąca prognoza, wszystkie lata które były ostatnio okresem prosperity mogą się szybko skończyć. Skoro w tym roku musimy dopłacać do FUS-u ponad 40 mld zł, a w 2027 roku będziemy mieli dopłacać 140 mld, to jest ogromna różnica. To scenariusz oparty na danych dość negatywnych, pesymistyczny, ale nie możemy go wykluczyć, bo pojawia się w oficjalnych dokumentach - komentuje w rozmowie z Superbiznesem dr Antoni Kolek.
Jak wyjaśnia ekspert, dziurę w FUS trzeba będzie sfinansować, co oznacza cięcia budżetowe, lub potrzebę zwiększenia dopływów do budżetu. Stoimy więc przed wyborem między głodowymi emeryturami, a wyższymi podatkami.
- To oznacza, że albo będą wyższe podatki, albo będą niższe emerytury, innej drogi nie ma. Z perspektywy rządzących to ogromne wyzwanie, jak to sfinansować. Czy sfinansujemy to przez wzrost podatków, czy będziemy musieli rezygnować z wysokiej waloryzacji, przez co świadczenia będą na niskim poziomie i nie będziemy tego jako państwo utrzymać, sfinansować. Ta dziura demograficzna może być tu i teraz - ostrzega dr Kolek.
Problem, którym trzeba zająć się teraz. Rząd stoi przed trudnym wyzwaniem
Dr Antoni Kolek podkreśla, że nie jest to problem, który można odkładać na później, czy zamiatać pod dywan. Rząd powinien myśleć nad rozwiązaniami już teraz.
- To jedno z najważniejszych wyzwań, przeczenie zmianie demograficznej w Polsce, to absolutny denializm demograficzny. Trzeba jasno o tym mówić, jeśli będziemy musieli wydać 140 mld zł, żeby sfinansować emerytury, to znaczy, że to 140 mld w budżecie zabraknie. Albo zrezygnujemy z innych wydatków, np. inwestycyjnych, czy społecznych i przeznaczać te kwotę na utrzymywanie świadczeń społecznych, albo będziemy musieli podnosić podatki, co nie będzie sprzyjało działalności gospodarczej, ani inwestowaniu w Polsce. Więc trzeba ten problem rozwiązać - mówi ekspert.