Tarcza antykryzysowa do walki z pandemią koronawirusa, zaproponowana przez rząd Mateusza Morawieckiego, to przede wszystkim wsparcie dla przedsiębiorców i pracowników, ale także rodziców. PiS jednak planuje, by rozszerzyć swoje działania, zwłaszcza gdy widmo zwolnień z pracy i rosnącego bezrobocia jest coraz bardziej realne.
- Mamy świadomość, że liczba osób, które trafia do Powiatowych Urzędów Pracy zdecydowanie wzrośnie, ale będzie się to rozkładało w czasie – ocenił w rozmowie z PAP wiceszef MRPiPS Stanisław Szwed.
Wizję wielkiego kryzysu snuł już Jarosław Kaczyński, potwierdzający przy tym przepowiednię jasnowidza Jackowskiego (więcej TUTAJ). W takim przypadku, gdyby doszło do masowych zwolnień, trzeba ludziom zapewnić godziwe życie. Już teraz są osoby, które straciły pracę przez koronawirusa.
- Chcemy, by zasiłek dla bezrobotnych wzrósł, ale ostateczna decyzja należy jeszcze do Rady Ministrów. To był też jeden z głównych postulatów strony społecznej – zapowiedział minister Szwed.
Nowy zasiłek dla bezrobotnych miałby wynosić 1000-1100 złotych miesięcznie. Obecnie, od 1 czerwca 2019 roku do 31 maja 2020 roku, przy stażu pracy od 5 do 20 lat, wynosi on 861,40 złotych przez pierwsze 90 dni prawa do zasiłku, a następnie – 676,40 złotych.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Koszmar rodziców. Wielu ŻŁOBKOM grozi upadłość?