Początkowo był pomysł, by abonament RTV doliczać do rachunków za prąd. Później zastanawiano się, czy nie lepiej będzie, jak to operatorzy radiowo-telewizyjni sami dostarczą dane swoich odbiorców, by Poczta Polska mogła pobierać opłatę za dostęp do mediów publicznych. Zdecydowano jednak na najbardziej radykalne rozwiązane.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rydzyk i cała prawda o jego majątku [GALERIA]
- Praktycznie jest już zdecydowane, że od przyszłego roku abonament radiowo-telewizyjny będzie pokrywany z budżetu państwa – zapowiedział Krzysztof Czabański, poseł PiS i przewodniczący Rady Mediów Narodowych, w rozmowie z „Gazetą Wyborczą". Jego zdaniem na „misję" mediów publicznych potrzeba nawet 2 miliardy złotych, bowiem reklamodawcy nie są w stanie wszystkiego pokryć.
To sprawia, że za programy tworzone chociażby przez TVP Info zapłacą wszyscy Polacy. Nie tylko ci, którzy po prostu nie oglądają też stacji, ale także osoby nie posiadające w domu żadnego odbiornika – czy telewizyjnego, czy radiowego.
Kwota podana przez Czabańskiego nie robi wrażenia, gdy podzielimy ją na niemal 38,5 mln Polaków. Wyjdzie na to, że każdy z nas, nawet świeżo urodzony Polak, zapłaci za miesiąc teoretycznego dostępu do mediów publicznych około 4 złotych. Gdyby jednak policzyć tylko obywateli w wieku produkcyjnym (powyżej 18 roku życia, mężczyźni przed 64 rokiem życia, kobiety przed 59 rokiem życia) to zgodnie z danymi GUS każdy z nich zapłaci już po 7 złotych miesięcznie. Tyle wynosi aktualnie abonament za radioodbiornik. Za telewizję płacimy co miesiąc po 22,70 zł. Dla tych, którzy korzystają z mediów publicznych wciąż wydaje się to opłacalne. Nie do końca.
CZYTAJ TAKŻE: Strajk nauczycieli. Żądają 1000 zł podwyżki i dymisji minister Zalewskiej
Otóż z opłaty za abonament RTV przysługiwało zwolnienie dla: osób po 75. roku życia, osób zaliczonych do I grupy inwalidzkiej, kombatantów wojennych, osób po 60. roku życia z prawem do emerytury, której miesięczna wysokość nie przekracza 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia.
Przysługiwało, ale już nie będzie. Te osoby tak jak i inni obywatele, będą musiały zapłacić abonament, który zostanie pobrany z ich podatków.
- To siłowe wyciąganie pieniędzy z portfeli Polaków. Zmusza się nas do płacenia nie media publiczne, których nie ma ani prawdy, ani misji. – mówił o planach zmian w abonamencie poseł .Nowoczesnej, Paweł Pudłowski. – Jacek Kurski wyciąga rękę po nasze pieniądze. Jego bezczelność i tupet przechodzą ludzkie pojęcie. Domaga się pieniędzy na manipulacje, cenzurę i codzienne mijanie się prawdą – dodała posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.
ZOBACZ KONIECZNIE: Szpitale biją na alarm. Brakuje lekarzy
Pieniądze są duże, ale za nie i tak nie spełnią się marzenia o polskiej „Grze o Tron", którą to miała być, zgodnie z zapowiedziami Jacka Kurskiego, „Korona Królów". Zagraniczny serial na podstawie książek George'a Martina w finałowym sezonie ma kosztować 15 milionów dolarów za odcinek, których będzie 7. Daje to ponad 400 milionów złotych. Gdyby „Korona Królów" była robiona z takim rozmachem to, przy wyprodukowanych na dzień dzisiejszy 70 odcinkach, kosztowałaby ok. 4,2 miliarda złotych. Czyli 2 lata podatków, by spełnić misję na światowym poziomie.