Jak informowaliśmy ostatnio, starzejące się społeczeństwo oznacza głodowe emerytury i państwa takie jak Irlandia czy Holandia decydują się na drastyczne podnoszenie wieku emerytalnego – nawet do 71. roku życia [WIĘCEJ O WZROŚCIE WIEKU EMERYTALNEGO PRZECZYTASZ TUTAJ]. Polska na taki krok się jeszcze nie zdecydowała i, jak przyznaje w rozmowie z Elą Gapiak z „Business Insider” Robert Gwiazdowski, członek Rady Nadzorczej ZUS, podniesienie wieku emerytalnego nie jest rozwiązaniem.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Gigantyczna kasa dla Pawłowicz i Piotrowicza. Zostaną milionerami
- Demografia nie zna litości. Skoro na rynek pracy wchodzi - i zaczyna płacić składki emerytalne - mniej osób niż przechodzi na emeryturę, to składki te nie starczają na wypłaty emerytur – tłumaczy Gwiazdowski i dodaje: - Powrót do wyższego wieku emerytalnego jest obecnie nierealny. Zresztą nawet gdyby go podniesiono do poziomu 67 lat dla mężczyzn i kobiet, to i tak nie zlikwidowałoby to dziury w systemie emerytalnym. Rozwiązaniem jest posiadanie jak największej liczby dzieci, ale na zwiększenie płodności młodego pokolenia też bym raczej nie liczył.
Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego z ZUS jest jeszcze jedno, bardziej drastyczne rozwiązanie - manipulowanie algorytmem wyliczania świadczenia emerytalnego, tak by je obniżyć osobom przechodzącym na emerytury.
- Pomóc ZUS-owi – mówiąc prześmiewczo - może też NFZ. Im gorsza sytuacja w służbie zdrowia, tym krótsza średnia trwania życia i krótszy okres pobierania emerytury. Ale chyba nie życzymy sobie tego – kwituje Gwiazdowski.