Pomysł na firmę: Nauka jazdy na nartach i snowboardzie

2018-01-15 13:03

Od lat uprawiasz sporty zimowe? Pomyśl o założeniu szkoły nauki jazdy na nartach i snowboardzie. Ten biznes może wypalić, bo coraz więcej ludzi chce aktywnie wypoczywać zimą.

Szkoła nauki jazdy na nartach lub desce powinna mieć licencję. Nadawane są one przez Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarskich. Wniosek o jej wydanie trzeba złożyć do Komisji Licencjonowanych Szkół Narciarskich SITN. To interes sezonowy. Na największy zysk można liczyć od listopada do marca. Zarobek w dużej mierze zależy od pogody. Na najlepsze przychody można więc liczyć w czasie śnieżnej i mroźnej zimy. Jeśli chcesz zarabiać poza sezonem, musisz pomyśleć o uruchomieniu toru saneczkowego czy tubingowego, z którego turyści będą mogli korzystać latem.

Szkołę narciarstwa lub snowboardu teoretycznie może założyć każdy, ale dobrze jest znać się na rzeczy. Umiejętność jazdy pozwoli bowiem ocenić kwalifikacje zatrudnianych instruktorów. To ważne, bo od kadry kształcących zależeć będzie twoje być albo nie być.

Zobacz też: Jak otworzyć szkołę dobrych manier

Krok pierwszy - firma

Na początku trzeba zarejestrować działalność gospodarczą. Należy wypełnić elektroniczne druki CEIDG lub złożyć dokumenty w urzędzie gminy zgodnym z lokalizacją siedziby firmy. Przy tego typu działalności niezbędne będzie zatrudnienie pracowników. Jeśli zamierzasz podpisać z nimi umowy o pracę, musisz o tym poinformować Państwową Inspekcję Pracy. Konieczne okażą się też wizyty w ZUS oraz urzędzie skarbowym.

Ważne wymagania

Profesjonalna szkoła narciarska powinna mieć licencje nadawane przez Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarskich. Pierwsza z nich ma oznaczenie A i uprawnia do przeprowadzania szkoleń podstawowych (szkolenia amatorów), natomiast druga ma oznaczenie A + B i oznacza, że szkoła może prowadzić nie tylko szkolenia podstawowe, ale i szkolenia dla przyszłych instruktorów.

W szkole z licencją A kierownik powinien mieć stopień instruktora Polskiego Związku Narciarstwa i powinno w niej pracować minimum trzech instruktorów z licencją.

Jeśli szkoła chce mieć licencję A + B, jej kierownik powinien być instruktorem wykładowcą i nadzorować pracę pięciu instruktorów.

Za małe szkoły narciarskie uznawane są takie, które mają ok. 30 instruktorów. Duże natomiast to te, w których lekcji udziela nawet 100 nauczycieli. W konkretnym sezonie liczba instruktorów może się zmieniać w zależności od potrzeb. Jak podkreślają doświadczeni właściciele tego typu biznesów, na stałe z powodzeniem wystarczy kilku, ale za to doskonale wyszkolonych instruktorów. Dodatkowych nauczycieli warto szukać wśród studentów akademii wychowania fizycznego, w studenckich agencjach pracy czy biurach karier.

Pomysł na firmę: Zostań operatorem drona

Jak zdobyć licencję

Licencja jest wydawana tylko na jeden sezon. Wniosek o jej wydanie trzeba złożyć do Komisji Licencjonowanych Szkół Narciarskich SITN. Szkoły, które zgłoszą się do 30 czerwca, w sezonie znajdą się w informatorze stowarzyszenia. Jeżeli dana szkoła ubiega się o licencję pierwszy raz, musi dołączyć dowód rejestracji firmy.

Warto również postarać się o dodatkowe niewymagane licencje, które podwyższają prestiż szkoły. Należy do nich licencja Polskiego Związku Narciarstwa. Klienci taką szkołę postrzegają jako bezpieczną i przede wszystkim fachową. Aby uzyskać licencję PZN, należy zgłosić się do siedziby związku w Krakowie.

Szkoła narciarska czy snowboardu to przedsięwzięcie wymagające doskonałej organizacji. Niektóre szkoły dysponują własnymi stokami. Mogą wtedy oferować swoim klientom różnego rodzaju atrakcje. Jeśli proponują zajęcia dla maluchów, dobrze, by przygotowały im specjalną trasę urozmaiconą zabawnymi znakami.

Przedsiębiorca, którego szkoła nie ma własnego stoku, musi nauczyć się negocjować z ich właścicielami. Warto, by zadbał o zniżki i rabaty na skipassy (wejściówki na stok) dla swoich klientów.

Grunt to reklama

Z mocną kampanią reklamową dobrze jest wystartować przed sezonem. Podstawą jest jednak bardzo dobra strona internetowa i reklama internetowa. Pamiętaj, by na stronie szkoły znalazły się niezbędne informacje: lokalizacja, cennik, pełna oferta. Nie bój się przedstawić tam swoich instruktorów. Pamiętaj o tym szczególnie wtedy, gdy mają oni cenne doświadczenia w tym sporcie. Wabikiem dla klientów mogą być filmiki ze stoków przedstawiające szkolenie, np. krótkie wskazówki trenerów dotyczące zasad narciarskich. Będzie to mała próbka ich umiejętności. Jeśli sam nie jesteś fachowcem od tworzenia stron www, zleć zadanie utworzenia twojej strony profesjonaliście. Zleć mu również pozycjonowanie twojej strony w wyszukiwarkach internetowych.

Nie żałuj też na reklamę swojej szkoły w tematycznych portalach internetowych i w innych mediach ogólnopolskich. Oczywiście zainwestuj też w reklamę w mediach regionalnych. Rozejrzyj się za miejscem na billboard w okolicach stoków, baz noclegowych, wypożyczalni sprzętu narciarskiego i snowboardowego. Opracuj różne zabiegi marketingowe: promocje, obniżki cen, pakiety familijne, specjalną ofertę dla dzieci itp.

Jeśli siedziba twojej firmy nie jest w sąsiedztwie stoku, pamiętaj o zapewnieniu dojazdu swoim klientom do nartrostrad. Do tego celu będziesz potrzebował większego samochodu - najlepszy będzie bus.

Jako właściciel szkoły narciarskiej nie musisz kupować sprzętu dla dzieci i dorosłych. Ten zapewniają już wypożyczalnie. Natomiast warto mieć u siebie przynajmniej kilka kasków, ochraniaczy i miniserwis techniczny (jeśli sprzęt zacznie szwankować podczas lekcji, szybko zostanie naprawiony).

Sprawdź: Na kaletnictwie można zarobić

Dobra oferta

Aby biznes przynosił spore zyski, nie można ograniczać się do lekcji indywidualnych. Warto poszerzyć pakiet o lekcje grupowe, a nawet zimowiska narciarskie. Jeśli nie dysponujesz miejscami noclegowymi, nie masz powodu do zmartwień. Wystarczy, że poszukasz współpracowników w branży hotelowej. Jak podkreślają eksperci od biznesu, skuteczne interesy opierają się nie na zaciętej konkurencji, ale na dobrej współpracy. Ten model szczególnie sprawdza się na płaszczyźnie lokalnej.

Dokąd po pieniądze

Na start swojego biznesu warto poszukać finansowego wsparcia (ok. 20 tys. zł) w powiatowym urzędzie pracy. Jest jednak jeden warunek: przed założeniem firmy musisz zarejestrować się tam jako osoba bezrobotna. Warto zajrzeć też do wojewódzkich urzędów pracy, które w ramach unijnych programów oferują pomoc finansową (nawet 40 tys. zł). Co bardzo ważne, na pomoc z tego źródła mogą liczyć osoby dopiero zagrożone utratą stanowiska lub zamierzające zmienić zawód. Jeśli nie należysz do żadnej z tych grup, wszelkich informacji na temat bezzwrotnych unijnych dotacji szukaj w innych instytucjach dzielących pieniądze z brukselskiej puli w konkretnym regionie (w województwie mazowieckim to np. Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych).

Narty w mieście

Szkołę jazdy na nartach i snowboardzie można otworzyć nie tylko w górach. W Warszawie, Bełchatowie, Sopocie i innych miastach także są stoki narciarskie. Tam również można wystartować z własną szkołą nauki jazdy na nartach czy desce. Natomiast na nizinach pozbawionych większych wzniesień czy zróżnicowanych terenów warto postawić na biegówki. W takiej sytuacji najlepiej połączyć szkołę z wypożyczalnią sprzętu. Musisz zapewnić wszystko klientom, którzy wybrali się na spacer po parku i zupełnie przypadkiem znaleźli się u ciebie. Najlepszą lokalizacją takiej szkoły jest skwer czy boisko blisko lasu lub parku. Musisz mieć możliwość stworzenia atrakcyjnych tras. Początkującym wystarczy krótka ścieżka, ale wraz z nowymi umiejętnościami klienci będą oczekiwać trudniejszych szlaków. Oczywiście na miejscu (najlepiej w wypożyczalni) muszą dyżurować instruktorzy.

Własna firma: Pogotowie hydrauliczne

Klucz do sukcesu tkwi w kadrze instruktorskiej

Jagna Marczułajtis-Walczak (35 l.) - polska snowboardzistka - swoją szkołę nauki jazdy na snowboardzie i nartach założyła sześć lat temu w Witowie:

- Własna szkoła nauki jazdy na nartach i snowboardzie to pasja i spełnienie moich marzeń. Ale taką działalność gospodarczą może założyć każdy. Do tego nie potrzeba specjalnych kwalifikacji. Natomiast szkoła musi mieć dobrze wyszkoloną kadrę. To jest klucz do sukcesu. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że prowadzenie takiej szkoły to ciężki kawałek chleba zarówno dla właścicieli, jak i samych instruktorów. W Polsce jest to biznes sezonowy, który uzależniony jest od pogody. Dlatego też raczej nie powinno to być jedyne źródło dochodu. Chyba, że mamy własny stok. Wówczas można stworzyć ciekawą ofertę na cały rok, np. wiosną i latem zrobić tor tubingowy. W przypadku tego rodzaju szkoły istotna jest lokalizacja. Im dalej od popularnych stoków, tym trudniej o klienta. Dlatego ważna jest reklama i zbudowanie prestiżu szkoły. Trzeba pamiętać, by instruktorzy mieli dobrej jakości ubrania i wyposażenie. Właściciele szkoły narciarskiej nie muszą kupować sprzętu dla klientów. Ten oferują wypożyczalnie. Warto mieć u siebie kaski ochronne - szczególnie dla dzieci. Jeśli szkoła ma wysoki poziom usług i dobrą kadrę, to klienci będą do niej wracać - niezależnie od lokalizacji.

Najnowsze