Ransomware, czyli "porwania" komputerów dla okupu. Coraz większa plaga

Okup za odblokowanie komputera jest możliwy tylko w bitcoinach, tak by służby odpowiedzialne za ściganie hakerów nie były w stanie zidentyfikować autora ataku. Kiedy okup trafi już na konto cyberprzestępcy, wysyła on użytkownikowi instrukcję wraz z unikatowym kluczem, który pozwala na odszyfrowanie plików. Zdarza się jednak także, że nie przesyła. Atak ransomware jest zawsze unikatowy, gdyż szyfruje konkretne, niepowtarzalne pliki na komputerze użytkownika. Sam proces działania szkodliwego oprogramowania jest natomiast podobny. Istnieją także odmiany ransomware, które pozwalają na odszyfrowanie kilku plików w ramach próby. Innym rodzajem ransomware są szkodniki, które nie szyfrują danych, a zamiast tego blokują dostęp do systemu operacyjnego - czytamy w portalu next.gazeta.pl

Zobacz także: Kup Samsunga, a naprawią ci zbity wyświetlacz za darmo

W serwisie tvn24bis.pl możemy przczytać ciekawą opinię Olivera Friedrichsa, byłego dyrektora ds. bezpieczeństwa Symantec. Użył on ciekawej metafory, by opisać działanie ransomware: - Odpowiada to sytuacji, gdy ktoś przyjdzie do twojego domu, zamknie twoje rzeczy w sejfie i nie poda ci kombinacji. Z raportu firmy McAfee wynika, że tylko w 1 kwartale 2015 roku zanotowano aż 165-procentowy wzrost zagrożeń związanych z ransomware. Z danych Symanteca wynika natomiast, że wysokość "okupu" wpłacanego przez ofiary ataków wynosi średnio ok. 300 dolarów. Sześć krajów, w których w 2015 roku dokonano największej liczby ataków, to Stany Zjednoczone, Japonia, Wielka Brytania, Włochy, Niemcy oraz Rosja.

źródło: next.gazeta.pl