Pojawiają się określenia pejoratywne wobec rolników. Martwię się tym, że ludzie zamiast być dumnymi ze swojego pochodzenia, swojej rodziny, regionu, z którego wywodzi się ich rodzina, starają się to wyprzeć ze swojej świadomości, zapomnieć, udając kogoś innego. Jakie gromy spadły na mnie, gdy zaapelowałem o pomoc dla rolników w okresie zbiorów owoców. Część nauczycieli domagała się wręcz przeprosin za moją supozycję, że praca np. przy truskawkach byłaby pokazaniem solidarności z ludźmi ciężkiej, rolniczej pracy. Dobitnie wytłumaczyła mi jedna z nauczycielek, że nie po to uciekła ze wsi, z gospodarstwa, by teraz ktoś ją zachęcał do prymitywnej, jej zdaniem, pracy na polu. Cóż, wykształcenie nie zawsze świadczy o mądrości.
Generalnie panuje duża niewiedza o swoim regionie, niewiedza o historii naszych „małych ojczyzn”. To raczej ignorancja może być powodem do wstydu, nie zaś świadome odniesienie, przywiązanie do swojego gniazda, miejsca, z którego się pochodzi. Chcę wierzyć , że to pomalutku się zmienia, choć jeszcze pobrzmiewa gdzieniegdzie lekceważące podejście do wsi. W naszej historii pejoratywna ocena życia na wsi wynikała w części z dziewiętnastowiecznej maniery wielkopańskości, która potem stała się wielkomiejskością, przekonaniem, że mieszkanie w mieście samo w sobie już w jakiś sposób nobilituje i daje jakieś przewagi, co jest oczywistą nieprawdą. Coraz więcej ludzi z radością przypomina sobie, że ich przodkowie – rodzice, dziadkowie - mieszkali na wsi, zajmowali się rolnictwem czy innymi zawodami, które na wsi przecież były również powszechne, zaczyna się interesować kulinariami, historią duchowości, odwiedza te tereny, przypomina sobie ten swój kod kulturowy.
Wspólnie budujmy pozytywny wizerunek wsi. Pokonujmy zakłamane podejście, które wielu ludzi ze strachu, z głupoty, z zaprzaństwa, czasami z jakiegoś źle rozumianego wstydu, u siebie wytworzyło. Wieś nie jest niczym złym, nie jest niczym wstydliwym, możemy być dumni, że pochodzimy ze wsi. Odwiedzajmy krewnych i znajomych na wsi, interesujmy się historią i kulturą terenów, z których pochodzi nasza rodzina. Nawet jeżeli już mamy to wątpliwe szczęście mieszkać w mieście i ci ze wsi traktują nas podejrzanie i nieufnie, to starajmy się, skromnie i bez nieuprawnionej bufonady, nawiązywać dobre relacje, budować wspólnotę. Jak wspomniałem przed kilkoma tygodniami, w budowaniu dobrych relacji międzyludzkich może pomóc dobra nalewka, czy inny zacny trunek. Warto też wspomnieć, jak w Panu Tadeuszu: „Wszystkich przyjaciół, których kto żywych spamięta, I których zmarłych pamięć pozostała święta!”.