Konsumenci często są nieświadomi historii jajek, które zjadają. Kupując je, kierują się intuicją. Jaja ekologiczne kojarzą im się z tymi, które na bazarze sprzedaje się prosto z koszyka – umorusane, nieforemne, ale smaczniejsze od tych ze sklepu. No i zdrowsze. A jednak to ostatnie przekonanie nie znajduje potwierdzenia w badaniach.
Bez toksyn
Aby jajka nie szkodziły zdrowiu, nie mogą zawierać toksycznych związków, którymi są dioksyny. Na kontakt z dioksynami narażone są właśnie kury hodowane na wolnym wybiegu, ponieważ nie da się wystarczająco kontrolować tego, co wygrzebią z ziemi i zjedzą. Wbrew mitom, gwarancję, że jajka są zupełnie bezpieczne dla zdrowia daje tylko chów klatkowy, ponieważ tylko w tym przypadku nioski nie mają kontaktu z np. z odchodami dzikich ptaków, czy środkami chemicznymi, np. paliwem, którego minimalnych ilości nie da się zupełnie wyeliminować z gleby. Z kolei w przypadku chowy ściółkowego nie można wykluczyć, że kury zjedzą własne odchody, które dostana się do karmy. Oznaczenie „3" daje więc gwarancję, że kura, która zniosła jajko nie zjadła niczego niezdrowego.
Zapoznaj się: Żwyność drożeje jak szalona
Bogate wnętrze
Mimo, że od roku 2006 zabronione jest stosowanie w państwach Unii Europejskiej antybiotyków jako stymulatorów wzrostu, po latach nieuregulowania tej kwestii pozostało przekonanie, że nioski są „faszerowane" chemią, żeby składały więcej jajek. To nieprawda.
Jeśli chodzi o skład jajek, ich odżywczą zawartość zbadano laboratoryjnie, ustalając skład tych pochodzących z różnych rodzajów hodowli – od ekologicznych, po klatkowe. Okazało się, że zawartość jajek jest identyczna, bez względu na to z jakiej hodowli pochodzą. Czy z wolnego wybiegu, ściółkowe, czy od kur hodowanych w klatkach, jajka mają taki sam skład.
Bez modyfikacji
Kolejny mit dotyczący jajek pochodzących z hodowli innych niż ekologiczne, wiąże się z od dawna pokutującym przekonaniem o szkodliwości roślin genetycznie zmodyfikowanych. Nioski w fermach są żywione soją, która jest bardzo bogatym źródłem białka. Soja jest bazą pasz dla kur od 2012 roku. Badania prowadzone na całym świecie, także w kilku polskich instytutach naukowych wykazały, że soja genetycznie zmodyfikowana (tańsza od uprawianej konwencjonalnie) w najmniejszym nawet stopniu nie szkodzi kurom, ani tym, którzy zjedzą jajka. Warto wiedzieć, że jajka zniesione przez kury karmione genetycznie zmodyfikowaną soją, są wolne od wszelkich śladów GMO, a to dlatego, że kury bardzo dokładnie trawią.
Sprawdź: Skażone jaja w wielu europejskich państwach
Chów klatkowy
O tym, z jakiego rodzaju hodowli pochodzą jajka, informują cyfry (od 0 do 3) na każdym z nich z osobna i na opakowaniu. Chów klatkowy, oznaczony „3" polega na tym, że w budynku fermy nioski znajdują się w wielu osobnych klatkach, umieszczone w nich po kilka i oświetlane sztucznym światłem. Nie są to już jednak, bo zgodnie z przepisami nie mogą być, ciasne klatki, jakie stosowano jeszcze niedawno. Od 2012 roku obowiązują w Polsce przepisy, zgodnie z którymi minimalna powierzchnia klatki przypadająca na jedna nioskę nie może być mniejsza niż 750 cm2, musi się w niej znajdować gniazdo, grzęda, ściółka i ścierak, o który kury opiłowują sobie pazury.
Na ściółce
„2" na jajku oznacza chów ściółkowy. Kury, tak jak w chowie klatkowym, nie wychodzą na zewnątrz budynku fermy. Żyją na dużej powierzchni wewnątrz hali, chodzą po ściółce, grzebią w niej i swobodnie wybierają grzędy. Przepisy narzucają określone wymogi dla chowu ściółkowego: podłoże, po którym chodzą kury musi być pokryte ściółką w co najmniej jednej trzeciej, każda kura powinna mieć wygodną grzędę określonej szerokości i swobodny dostęp do gniazda.
Czytaj też: Ekologiczne jaja od zielononóżek. Pomysł na firmę
Wolny wybieg
Jajka „jedynki" pochodzą z chowu na wolnym wybiegu. Wyobrażenie o tym jak taka wolno wybiegowa hodowla wygląda, różni się od rzeczywistości. Nioski spędzają większość czasu w hali, jak przy chowie ściółkowym, jednak muszą mieć możliwość wychodzenia na zewnątrz – na ogrodzony wybieg obsiany trawą. Hodowane dzisiaj nioski, w ciągu wielu pokoleń zdążyły dostosować się do życia bez wolności. Wpływ na ich zachowanie ma również to, że takie kury to wynik celowego krzyżowania wielu ras, celem osiągnięcia określonych cech. Dlatego problemem producentów jaj „wolno wybiegowych" jest skłonienie niosek do wyjścia na zewnątrz hali, na trawę, ponieważ one wcale tego nie chcą.
Jajko eko
Kury z hodowli ekologicznych, których jajka oznaczone są „0" żyją tak prawie samo jak te wolno wybiegowe, tyle że ich karma jest ekologiczna, a tym samym dużo droższa, dostają specjalna odżywkę z muszelek, mają według przepisów więcej miejsca, a leczenie antybiotykami stosuje się w ich przypadku w ostateczności.
Producenci jajek ekologicznych to nie ci, których kury żyją w wiejskiej zagrodzie, jest ich niewiele i skubią sobie co chcą. Dyrektywy unijne nie dotyczą hodowli, w których znajduje się mniej niż 350 niosek, więc małe wiejskie kurniki, niekontrolowane, nie mogą produkować jajek ekologicznych. Przepisy unijne bardzo wyśrubowały wymagania wobec hodowców takich jajek. Określają np. minimalną długość snu niosek i czas, jaki powinny spędzić skubiąc trawę pod gołym niebem.