Strajk linii lotniczych i odwołany lot. Jakie należy się odszkodowanie?
Polska reprezentacja lekkoatletów U18 na mistrzostwach Europy tuż przed podróżą spędziła noc na warszawskim lotnisku. Głównym powodem opóźnienia lotu, którym sportowcy mieli dotrzeć do Tel Avivu były złe warunki atmosferyczne. Jednak na sytuację miała wpływ również kiepska kondycja branży lotniczej – głównie wywołana przeciążeniami. Podobnych sytuacji – mocno opóźnionych lub odwołanych lotów - w ostatnim czasie w całej Europie nie brakuje. Jak poinformował RadarBox.com, w jednym kwartale (od kwietnia do czerwca) odwołano na Starym Kontynencie nawet dwa razy więcej lotów niż w USA, a tylko w czerwcu nie odbyło się blisko 7900 lotów z Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii i UK. Ekspert wyjaśnia, co dzieje się w branży i co mogą w takiej sytuacji zrobić rozczarowani pasażerowie.
Polecany artykuł:
„Dlaczego ten samolot nie wyleci – co się dzieje?”
Pandemia COVID-19 dała w kość przewoźnikom. Tylko w 2020 r. swoją działalność zakończyło co najmniej 30 linii lotniczych. Wszystkie pozostałe ograniczyły zatrudnienie lub wprowadziły cięcia płac w związku z zelżeniem ruchu lotniczego. Wielu zwolnionych pracowników odnalazło zatrudnienie w innym miejscu lub przekwalifikowało się, co aktualnie daje się we znaki – już nie tylko liniom lotniczym czy władzom lotnisk – ale przede wszystkim pasażerom.
- Mniej więcej od maja tego roku ruch lotniczy notuje spory wzrost. To wynik rozpoczęcia sezonu wakacyjnego, który jest szczególnie wyczekiwany przez turystów w całej Europie. Jest to pierwszy od dwóch lat okres wakacyjny ze znacznym zniesieniem obostrzeń związanych z pandemią. Nie jest zatem zaskoczeniem, że tak tłumnie podróżujemy – mówi Marcin Maciejewski, prezes DalayFix, polskiej kancelarii specjalizującej się w odszkodowaniach od linii lotniczych za opóźnione lub odwołane loty. – Niestety podróżujący mogą napotkać niemałe problemy na lotniskach w całej Europie. Jest to pokłosie ograniczenia pracy lotnisk i obsługi naziemnej jeszcze w czasie pandemii. Wielu przewoźników nie uzupełniło luk kadrowych, nie przywróciło regularnych stawek płac, co wywołało falę strajków. Z naszych informacji wynika też, że jedna z węgierskich linii lotniczych od wielu miesięcy prowadzi rekrutację, gdzie na dwóch ostatnich rekrutacjach nie pojawił się żaden kandydat. Taka sytuacja powoduje paraliż ruchu lotniczego. Obecnie dochodzą do tego problemy wywołane warunkami atmosferycznymi, gdzie między innymi jak w Luton, nastąpiła awaria pasa startowego – dodaje.
Polecany artykuł:
Strajki na europejskich lotniskach
Do niedawna Polaków pochłaniały doniesienia na temat protestów polskich kontrolerów ruchu lotniczego. Sytuacja była trudna, bo ci apelowali o podwyżki oraz m.in. przywrócenie odpowiednich procedur bezpieczeństwa, które w czasie pandemii zostały złagodzone ze względu na ograniczony ruch lotniczy. Polsce groziło całkowite wstrzymania ruchu lądowego, jednak tę sytuację udało się opanować.
Jednak liczne protesty i strajki pojawiły się wśród linii lotniczych m.in. Ryanair, Wizz Air czy easyJet. Dziennik „Bild” informował także, że Lufthansa planowała odwołanie 2200 lotów w lipcu i sierpniu. Niemieckie linie lotnicze tylko na lipiec usunęły 900 lotów krajowych i wewnątrzkontynentalnych z Frankfurtu i Monachium. Ponadto dyrektor generalny tych linii lotniczych oznajmił, że taka sytuacja utrzyma się najprawdopodobniej do końca 2022 r. Odwołanie niektórych połączeń ma za zadanie zmniejszyć „wąskie gardło” i unormować rozkłady lotów.
- Pasażerowie spotykają się z dużymi problemami w związku z licznymi odwołaniami lotów, często sporymi opóźnieniami lub bardzo długimi odprawami, które są efektem znaczących braków kadrowych i przeciążeń na lotniskach. Z takimi wyzwaniami mierzą się nie tylko mniejsze, ale również większe lotniska m.in. Schiphol w Amsterdamie, Heathrow w Londynie czy paryski Charles de Gaulle. Problemy z płynnością ruchu mają również Duńczycy, Hiszpanie, Portugalczycy, Belgowie, Włosi, Szwedzi i Norwedzy – podsumowuje Marcin Maciejewski, DelayFix.
Podróżujący pozostawieni na lodzie?
Rozwiązaniem, na które Polacy chętnie stawiali w czasie pandemii, gdy wybierali się w podróż, było ubezpieczenie turystyczne na wypadek rezygnacji z wyjazdu. Mondial Assistance podsumowując 2021 r., wskazał, że osiągnął rekordową sprzedaż tego typu polis – sprzedając ok. 75 000 umów obejmujących ochroną ok. 225 000 turystów. Tym samym szacując, że 2022 r. przyniesie jeszcze większe zainteresowanie takimi ubezpieczeniami, zwłaszcza że, jak wskazuje raport Accor Northern Europe, w tym roku aż 53 proc. Polaków chce podróżować więcej niż przed pandemią.
- Co warto podkreślić, ubezpieczenie na wypadek rezygnacji z wyjazdu jest doskonałym rozwiązaniem w sytuacji, gdy w ostatniej chwili turysta się rozchoruje lub nastąpi inne nieprzewidywalne zdarzenie, które uniemożliwi podróż. Jednak po przeanalizowaniu kilkudziesięciu ofert ubezpieczenia turystycznego dostępnych w multiagencji mogę powiedzieć, że większość ubezpieczycieli w ogólnych warunkach takiego ubezpieczenia wyklucza strajki pracowników lotnisk lub linii lotniczych, co oznacza, że ewentualnych roszczeń za odwołany lot można dochodzić wyłączenie od przewoźnika. Radziłbym sprawdzić, czy w naszej polisie występuje taki zapis, jeśli w najbliższym czasie planujemy wycieczkę – wyjaśnia Izabela Szymańska, ekspert CUK Ubezpieczenia. - Jeśli nasza polisa ubezpieczeniowa nie obejmuje sytuacji, w których przesunięto bądź odwołano lot ze względu na strajk pracowników lotniska lub linii lotniczych, to zawsze pozostaje nam ubieganie się o wypłacenie wartości zakupionych biletów. Co więcej, jeśli o odwołaniu lotu nie zostaliśmy poinformowani 14 dni przed wylotem, to możemy się również domagać odszkodowania za poniesione straty – dodaje prezes DelayFix.
Polecany artykuł:
Szansa na rekompensatę za odwołany lot
Skala utrudnień w całej Europie jest na tyle duża, że przewoźnicy już nie są w stanie wyciszyć sytuacji. W oficjalnych komunikatach ostrzegają pasażerów o występujących utrudnieniach, informują o wypłatach wartości biletów w formie voucherów i apelują m.in. o ograniczenie się wyłącznie do zabrania bagażu podręcznego, ze względu na zwiększone ryzyko zaginięcia walizek.
Jak podkreśla ekspert – linie lotnicze mocno naciskają na przyjęcie rekompensaty za odwołany lot w postaci vouchera odpowiadającego 120% wartości biletu - do wykorzystania na kolejne przeloty. Taka sytuacja skutkuje zrzeczeniem się dalszych roszczeń klienta wobec przewoźnika. To często nieopłacalna sytuacja z perspektywy poszkodowanej osoby, dlatego ekspert sugeruje, by nie przyjmować takiej formy rekompensaty.
- Takie rady i działania nie są wystarczające. Z naszego doświadczenia wynika, że terminowe vouchery dla wielu poszkodowanych nie są adekwatną formą zwrotu poniesionych kosztów, gdyż ze względu na swoje obowiązki nie będą w stanie w najbliższym czasie wygospodarować czasu na kolejny urlop, przez co vouchery przepadają. Niejednokrotnie wyjazdy wiążą się również z dodatkowymi – okołopodróżniczymi wydatkami – m.in. hotel dla zwierząt, co w takim voucherze zupełnie nie zostaje uwzględnione. Co więcej, często też pasażerowie nie wiedzą, że mogą ubiegać się o zwrot gotówki i ewentualną rekompensatę. W takich sytuacjach polecałbym skorzystanie ze wsparcia prawników, specjalizujących się w dochodzeniu takich roszczeń – podsumowuje Marcin Maciejewski, prezes DelayFix.