Wczoraj (14 marca) Daniel Obajtek prezes PKN Orlen poinformował o dostawie 130 tys. ton ropy ze złóż norweskich. Jednocześnie zapowiedział, że ceny na stacjach Orlenu zostaną obniżone o 34 gr/l w przypadku oleju napędowego i o 20 gr/l w przypadku benzyny. Wiemy też z danych serwisu e-petrol, że już od 9 marca są notowane duże spadki cen w hurtowniach dając dobre perspektywy dla kierowców.
Czytaj także: Putin ostro o sankcjach nałożonych na Rosję: Są jak wypowiedzenie wojny
W Lotosie jest to spadek cen benzyny z 6624 do 6305 zł, a oleju napędowego z 7699 do 7060 zł. W przypadku ON jest to średnio o ponad 200 zł na dzień, a benzyna tanieje o ok. 100 zł na dzień. Jeśli trend utrzyma się kilka kolejnych dni, paliwa mogą kosztować nawet poniżej 6 zł, jeśli wziąć pod uwagę przełożenie cen hurtowych na ceny na stacjach -informują analitycy e-petrol.
Wcześniejszy spadek cen na stacjach to efekt wprowadzenia zmian w podatkach, w wyniku czego ceny paliwa przejściowo mocno spadły, lecz jak wiemy, od początku lutego zdążyły wzrosnąć znacznie powyżej poziomów sprzed „tarczy”. Oczywiście sytuacja jest bardzo dynamiczna – na dziś ceny ropy wymazały większość panicznego wzrostu, a i dolar jest tańszy niż przed tygodniem. Jednak perspektywy dla rynku ropy są cały czas niesamowicie niepewne, a ich znaczenie dla ścieżki inflacyjnej w kolejnych miesiącach będzie kluczowe - ocenia dr Przemysław Kwiecień CFA główny ekonomista XTB.
Zdaniem Daniela Kosteckiego, dyrektora polskiego oddziału Conotoxia Ltd., na rynku ropy wciąż ścierają się nastroje związane z eskalacją rosyjskiej napaści na Ukrainę i nadziejami na zawieszenie broni. Teraz wraca jeszcze koronawirus. Analityk mówi, że gdy pod koniec lutego rosyjskie wojska coraz zacieklej atakowały cele w Ukrainie, cena baryłki w kilka dni wzrosła do 130 dolarów, czyli najwyższego poziomu od 2008 r. Rynek zdawał się wówczas grać pod embargo na dostawy ropy i gazu z Rosji w ramach sankcji ekonomicznych nałożonych na ten kraj. Dni mijały, a ropy na rynku wciąż było tyle samo. Cena jednak się zmieniała.
Czytaj także: Szok! 7 zł na stacjach benzynowych to nie science fiction. To już się dzieje
Ostatnie obniżki mogą się wiązać z obawami o zmniejszenie popytu. Chiny zamykają bowiem swoje poszczególne prowincje i wprowadzają lockdown ze względu na największy wybuch epidemii koronawirusa od dwóch lat - mówi Kostecki i dodaje tym samym zwiększa się prawdopodobieństwo, że Chiny będą konsumować mniej ropy niż w 2020 r. co w rezultacie oznacza, że przy stałej podaży i mniejszym popycie, cena czarnego złota może znaleźć się niżej, niż na początku br. Rynek może też zakładać wzrost szans na zawieszenie broni i zakończenie ataku Rosji na Ukrainę, co mogłoby przynieść pewne uspokojenie na rynku ropy.
Zdaniem ekspertów, uczestnicy rynku czekają teraz na raporty, które mogą wskazać na potencjalną nadpodaż ropy w tym roku. Śledzą oni również rozwój sytuacji w zakresie irańskich rozmów nuklearnych, które stanęły przed perspektywą załamania, gdy w ostatniej chwili rosyjskie żądanie zmusiło światowe mocarstwa do wstrzymania negocjacji. Wydaje się to o tyle istotne, że zdjęcie sankcji z Iranu i wprowadzenie na światowe rynki ropy z tego kraju mogłoby przyczynić się do spadków cen surowca.