Afera ze skażonymi jajkami ucieszyła polskich eksporterów, ale ostatnio Główny Inspektorat Sanitarny poinformował, że partia potencjalnie skażonych jaj mogła trafić również do nas, do województw: kujawsko-pomorskiego, mazowieckiego, wielkopolskiego. Z danych Systemu Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach (RASFF) wynika, że w Polsce może być 40 tys. sztuk jaj skażonych fipronilem. Nie trafiły one do sprzedaży.
Polska zajmuje 7. miejsce w Unii Europejskiej pod względem produkcji jaj. Znaczna część rodzimych jajek, bo 40 – 45 proc., trafia na eksport. Sprzedajemy jaja przede wszystkim do Niemiec, ale także do Holandii, Litwy czy Czech. Oznacza to, że jesteśmy uwikłani w sytuację makroekonomiczną.
- Wzrost cen jaj w Polsce związany jest z kryzysem tej branży w Holandii i Belgii. Zamknięcie setek farm w tych dwóch krajach, spowodowane wykryciem w jajach szkodliwego dla ludzi fipronilu, doprowadziło do wzrostu zainteresowania polskimi jajami. Z rynku UE „zniknęło" kilkadziesiąt milionów jaj. Tę lukę trzeba czymś wypełnić. Stąd wzrost zapotrzebowania na jaja z Polski – mówi Superbiz.se.pl Maciej Bujnik, dyrektor biura Krajowej Federacji Hodowców Drobiu i Producentów Jaj.
Odkąd wybuchła afera z belgijskimi i holenderskimi jajkami, ceny zbytu polskich jaj wzrosły o 20-25 procent. Jednocześnie za granicą wzrósł popyt na jaja z Polski. - Należy podkreślić, że jesteśmy jednym z większych producentów tego surowca w Unii Europejskiej. Ten wzrost zapotrzebowania na polskie jaja spowodował wzrost cen w hurcie o 20-25 proc. – dodaje Maciej Bujnik. Jak zauważył Mariusz Szymaślik, dyrektor Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz, cena najbardziej popularnego jajka klasy M wynosiła 18-19 groszy, podczas kiedy teraz osiągnęła poziom 25-26 groszy.
Zanim jednak konsumenci odczują wpływ czynników makroekonomicznych, musi upłynąć trochę czasu. Sieci handlowe podpisują długoterminowe umowy z producentami jaj i nie mogą zmieniać ich cen z dnia na dzień. Jeżeli jednak polscy producenci zdecydowaliby się zwiększyć eksport jaj, zmniejszyłaby się ich podaż na rodzimym rynku, a co za tym idzie, ceny jajek mogłyby pójść w górę.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w 2015 r. jedna osoba w Polsce w ciągu roku spożywała 144 jaja, podczas kiedy średnia w UE wynosiła powyżej 200 sztuk na mieszkańca. Mieszkańcy krajów Europy Zachodniej jedli jeszcze więcej jajek, bo aż 240 – 260 sztuk.
Fipronil, niebezpieczna dla zdrowia substancja, której wysokie stężenie najpierw wykryto w belgijskich i holenderskich, a ostatnio również w niemieckich jajach, to środek przeciw pasożytom. Hodowcy drobiu stosują go w walce z ptaszyńcem, który występuje w kurzych piórach. W Polsce fipronil znajduje zastosowanie przy produkcji pięciu preparatów do użytku domowego. Zawierają go m.in. preparaty do zwalczania mrówek. Jego spożycie może prowadzić do uszkodzenia wątroby, tarczycy i nerek.
Zobacz też: Co trzecie jajo nie do sprzedaży [JAK KUPIĆ JAJO]
Przeczytaj także: Jak wybrać jaja na Wielkanoc
Polecamy: Te jaja kosztują 20 złotych. Kury znoszą je słuchając Mozarta [ZDJĘCIA]
Oprac. na podst. hodowcydrobiu.pl, superbiz.se.pl, polskieradio.pl, businessinsider.com.pl