Pieniądze to nie wszystko - Witold Orłowski

i

Autor: Super Express Pieniądze to nie wszystko - Witold Orłowski

Pieniądze to nie wszystko

Czy zabraknie pieniędzy na pensje i emerytury? "Walka z inflacją musi boleć"

Co nas czeka w związku z kryzysem? W programie Superbiznesu "Pieniądze to nie wszystko" ekonomista prof. Witold Orłowski zapowiedział, że aby pokonać inflację, trzeba będzie "zaciskać pasa", stwierdził także, że "walka z inflacją musi boleć". Jego zdaniem pieniędzy na realizacje zapowiedzianych przez rząd programów nie zabraknie, ale pozostaje pytanie - ile warte będą te pieniądze w obliczu inflacji.

Pieniędzy na emerytury nie zabraknie. Ale nie ma powodów do radości

W programie Huberta Biskupskiego "Pieniądze to nie wszystko" ekonomista prof. Witold Orłowski odpowiedział na pytanie, czy zabraknie pieniędzy na pensje i emerytury. Stwierdził, że "rząd się wyżywi", ale też nie powinniśmy się obawiać o wypłaty gwarantowanych świadczeń. Podobnie z kolejnymi świadczeniami takimi jak trzynastki, czy czternastki, bo politycy przed wyborami raczej nie zrezygnują z tak mocnych argumentów. Pojawia się jednak inny problem, czyli inflacja.

- Ile te pieniądze będą warte? Nie mam wątpliwości, że rządowi nie zabraknie pieniędzy na wypłaty, ale w zależności od polityki gospodarczej, to te pieniądze mogą być warte więcej lub mniej. Pytanie jak silna będzie inflacja, jak wiele pożre z tego co jedną ręką rząd nam da, a drugą przez nieumiejętne działania może odebrać - mówił prof. Orłowski.

Ile wyniesie inflacja? Zdaniem prof. Orłowskiego 20 proc. to pewniak

- Jestem przekonany, że inflacja przekroczy 20 proc. potem rzeczywiście się obniży, to będzie tzw. efekt bazy. [...] Ale to nie znaczy, że ceny spadną, pozostaną na pewnym poziomie, lub będą wolniej rosły - mówił prof. Witold Orłowski.

Zdaniem ekonomisty inflacja nie obniży się jednak szybko do kilku procent jak prognozuje NBP, a do kilkunastu procent, co oczywiście dalej jest wysokim poziomem odczytu. Jego zdaniem NBP "zaklina" rzeczywistość twierdząc, że ceny energii nie będą rosły wtedy gdy Putin przestanie je podbijać. O ile nie ma wątpliwości co do wpływu Rosji na ceny, to rzecz jest bardziej skomplikowana i nie ma gwarancji, że inflacja spadnie.

- Nam grozi stagflacja. Inflacja to sytuacja, gdy na rynku jest popyt i rosną ceny. Stagnacja, to gdy wzrost jest powolny, ale wtedy nie ma problemu z inflacją, bo nie ma na rynku tyle pieniędzy. Stagflacja to jest ta niebezpieczna sytuacja, gdy jednocześnie mamy kiepską sytuację na rynku, produkcja nam spowalnia, a podejrzewam, że w pierwszej połowie roku będzie spadać, a inflacja się utrzymuje na wysokim poziomie - postrzega prof. Orłowski.

Po czasach prosperity nadchodzi kryzys. Czy rządzący odpowiadają za inflację?

Ekonomista podkreśla, że wzrosty płac przyczynia się do wzrostu kosztów produkcji więc i wyższych cen, co napędza inflację, bo wszyscy oczekują podwyżek do stanu inflacji. Jak jednak zaznacza - pracownicy nie są winni, a odpowiedzialność ponoszą rządzący i czynniki wewnętrzne. Jak podkreślił - NBP jest mało wiarygodne, więc pracownicy żądają podwyżek, bo nie wierzą w prognozy o obniżce inflacji. Co więcej problemem jest również sprzeczna polityka RPP i rządu.

- RPP po to podnosi stopy procentowe, żebyśmy brali mniej kredytów - sektor prywatny, gospodarstwa domowy i przedsiębiorstwa. I to się w zasadzie udało. Niestety w tym samym czasie rząd zaciąga coraz więcej kredytu, w ten czy inny sposób. Mówią, że to nie oni zaciągają, tylko jakiś fundusz specjalny - zauważa ekspert.

Jak zwalczyć inflację? "Walka z inflacją musi boleć"

Prof. Orłowski podkreśla, że sytuacja jest trudna, bo z jednej strony część rządzących może chcieć "zaciskać pasa", ale z drugiej strony frakcje zajmujące się polityką widzą słupki poparcia i naciskają na większe wydatki socjalne. Jednak największym problemem według ekonomisty jest blokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy, które pomogłyby nam zwalczyć kryzys.

- To są pieniądze, które pomogłyby nam zwalczyć recesję, bo to transza w euro, to z jednej strony oczywiście powoduje wypłynięcie na rynek większe inwestycje, a z drugiej strony to wzmacnia nam złotego, co ograniczy skalę inflacji. Jeśli jest jedno narzędzie polityki gospodarczej, które powinno być użyte natychmiast, to pieniądze z KPO. I widzimy już, że polityka zaczyna być ważniejsza niż gospodarka, niż inflacja - powiedział prof. Orłowski.

Ekspert zauważa, że nawet premier Węgier Viktor Orban ugiął się i widząc sytuację gospodarczą w Europie zaczął iść na ustępstwa z Komisją Europejską. Zdaniem prof. Orłowskiego trzeba będzie również szykować się na cięcia w budżecie. Jak podkreślił, nie powinno się oszczędzać na tych grupach społecznych, które faktycznie potrzebują wsparcia, czyli na najbiedniejszych. Jednak w każdym innym sektorze (poza obronnością) powinniśmy oszczędzać. "Walka z inflacją musi boleć" - stwierdził prof. Orłowski.

Pieniądze to nie wszystko. Witold Orłowski
Sonda
Przejmujesz się inflacją?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze